OSTRZEŻENIE!

Wszystkie sytuacje zawarte w zakładce ExtraGuns. nie mają żadnych powiązań z opowiadaniem głównym. Bez obaw. :)

Opowiadania - Guns n' Roses.

ROZDZIAŁ 1 :


Wstałam o 8 ( nie wiem, co mi na łeb padło, że w sobotni poranek wypełzłam z łóżka tak wcześnie!) ubrałam się i wraz ze Slash’em, który o dziwo, stał przed moimi drzwiami z mąką i jajkami już po 7 ( ! ) (Ten to spać chyba nie może) zabrałam się za robienie ciastek na niedzielną imprezę. Wyjęłam z szafki pudełko z foremkami, swoją drogą, to niezły mamy tam bałagan. Slash zaczął namiętnie grzebać w pudełku, nagle krzyknął
- A gdzie gitara?!
- Co takiego? – zapytałam mało obecnym głosem przeglądając przepisy.
-No gitara!
-Ale jaka gitara?!
-No foremka! Ja chcę gitarowe ciasteczka !! – wrzasnął Saul, a ostatnie zdanie brzmiało naprawdę słodko.
-Aa.. to nie mogłeś tak od razu? W łazience jest – powiedziałam uśmiechając się do niego.
-W łazience? Ale..
-Nawet nie pytaj, nie wiem kto to tam zaniósł. – powiedziałam z udawaną powagą.
Gitarzysta wzruszył ramionami i mrucząc coś pod nosem poczłapał do łazienki. Usłyszałam tylko, że coś spadło i Slash’owe „Kuurwaa!!! Co jest?!” Chłopak z łazienki wyszedł na czworaka, trzymając w prawej ręce bliżej nieokreślony przedmiot, który spadł mu na nogę – Czyje to?!
- Bo ja wiem.. wiem! Chyba Stevena, widziałam to ostatnio u niego w pokoju. – Slash nie zawracał już sobie głowy „znalezionym” przedmiotem, założył fartuch, czapkę kucharską i zaczął rozbijać jajka. –To ile tych jajek? – zapytał
- A z jakiego przepisu robimy?
-Dawaj pierwszy lepszy, chłopaki i tak zjedzą – z szatańskim uśmieszkiem spojrzał za okno.
- To robimy z tego.. – podałam kartkę Hudsonowi. – To ile tych jajek? – znowu zapytał gitarzysta.
-No przecież dałam Ci przepis. – odpowiedziałam z lekkim zirytowaniem
-Ale ja nie mogę tego rozczytać, strasznie bazgrzesz!
- Ale to nie ja. To przepis McKagana.
-Duff’a?! Pojebało Cię?! Chcesz MNIE otruć?!
-Nie. Dlaczego? Tydzień temu jadłeś te ciastka i jakoś żyjesz.. nawet Ci smakowały
-Taa.. to po tych ciastkach miałem gorączkę!
-Z tego co pamiętam, to nażarłeś się surowych ziemniaków i popiłeś Danielsem..
-Dobra, nieważne. Róbmy już te ciastka – z lekkim zakłopotaniem a zarazem rozbawieniem w głosie rzucił Slash. Z zapałem zabraliśmy się do roboty, myśląc od czasu do czasu nad nazwą nowej płyty chłopaków. Wstawiliśmy blaszkę z pierwszymi ciastkami do piekarnika.
-A czym je ozdobimy?- zapytał Saul
-Nie wiem, może lukrem, albo czekoladą…
-O taak! –Z entuzjazmem wykrzyknął Slash. Chciał chyba nawet podskoczyć, ale jebnął ręką o blat stołu.
- No kto był taki mądry i postawił tu ten stół?! – wrzasnął poszkodowany.
- Jak to kto? Przecież sam go tu postawiłeś, a poza tym, to kto miał wiedzieć, że jakiś jebnięty gitarzysta będzie skakał po kuchni jak kangur? – odpowiedziałam powstrzymując śmiech.
-Chciałaś powiedzieć, że jestem jebniętym kangurem, tak? – powiedział z niezwykłą (jak na Slasha) powagą . – Nie, chciałam powiedzieć, że jesteś jebniętym gitarzystą, który skacze jak kangur, Hudson, nie zrozumiałeś mnie? Chyba coś jest nie tak z Twoją głową, jesteś pewny, że to coś spadło Ci na nogę? – powiedziałam z szerokim uśmiechem. Slash rzucił we mnie mąką, chyba się wkurzył. 
Nie pozostałam mu dłużna i obsypałam go garścią mąki. Chłopak śmiejąc się usiadł (a raczej padł) na podłodze przy stole i poprosił o podanie mu foremek, jakiejś większej deski, odrobiny mąki ( znaczy.. jak On to powiedział „odrobinę zajebistego białego proszku”) i wałka. Zajął się robieniem kolejnych ciastek, ja zrobiłam to samo. Po kilkunastu minutach po schodach zszedł Duff. Wszedł do kuchni, stanął prawie w drzwiach i spoglądając na Saula z uśmiechem zapytał – Co robicie? – wyglądał, jakby dopiero wstał i taka była prawda, jego włosy stanowiły artystyczny, a raczej McKaganowy nieład.. ale i tak wyglądał uroczo. 
-Ciiaaastkaa! – z niezwykłym entuzjazmem i uśmiechem od ucha do ucha wykrzyknął Slash siedzący na podłodze cały w mące i z czapką kucharską na głowie.
-Ciastka?! To ja pomogę ! – krzyknął basista i z szaleńczym uśmiechem usiadł na podłodze obok Hudsona. Z głębokim oddechem pokręciłam głową i podeszłam do piekarnika zobaczyć, co z ciastkami, były już prawie gotowe. Co chwilę słychać było głośne wybuchy śmiechu McKagana i Hudsona. Nie do końca wiedziałam z czego się ci idioci śmieją, ale jakoś się tym nie przejmowałam, byłam zajęta intensywnym rozmyślaniem czym przyozdobimy wypieki. Znalazłam jakiś lukier i czekoladę, w sumie to byłam z tego zadowolona , chociaż wiedziałam, że nie starczy tego na wszystkie ciastka. 15 minut później usłyszałam gitarę naszego rytmicznego, w kółko grał refren „Paradise City” . Po ok. 20 minutach Izzy przestał grać i zszedł na dół, zeskoczył z 3-ch ostatnich schodków potykając się o moje buty. Wchodząc do kuchni spojrzał kątem oka na chłopaków bawiących się jak małe dzieci . Nalał sobie mleka i z rozbawieniem zapytał –Dash, co te pedały robią? – Ej, tylko nie pedały pedale! – oburzyli się gitarzyści obdarzając Stradlina wzrokiem, który mógłby nawet zabić. Chłopak tylko się uśmiechnął. Wyniuchał nasze ciastka, szybko do nich doskoczył i już miał jedno ugryźć… nagle Slash podniósł się, doskoczył do Izziego i walnął go po ręce krzycząc – Gdzie pchasz te łapy!- przez co rytmicznemu wypadło ciastko, które Hudson z nieprawdopodobną gracją złapał i odłożył na miejsce kręcąc głową i mówiąc – Nawet nie próbuj Stradlin.


----------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział pisany z perspektywy Dash .
Jeżeli ktoś z Was to przeczytał i się spodobało to piszcie komentarze, bo nie wiem czy dawać kolejne rozdziały. 

8 komentarzy:

  1. Hahaha, chrystusie, ale się uśmiałam! XD DAWAJ DALEJ MŁODA

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha,ja z zapytaja XDD śmieszne to :D zaraz zaraz...napisałaś 54 rozdziały w ciągu kilku dni?! o.O

    OdpowiedzUsuń
  3. mam takie pytanie; skąd bierzesz informacje?
    bardzo mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
  4. ale to jest ZAJEFAJNE!!!
    śmiałam się sama do siebie!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej
    Boże od czego zacząć blog jest świetny bardzo mi się podoba to jeden z nie wielu blogów którym żyje. Pod wpywem twojego i jeszcze dwóch innych blogów zaczełam pisać własnego. Blog ma ład i skład dużo się w nim dzieje ^^ jest zajebisty nie bójmy się tego powiedzieć zapraszam do siebie
    http://gunserreverythere.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam cię do dwóch zabaw zapro do mnie :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy Dash to połączenie Duff i Slash, czy,mam jakąś paranoiczną gunsową obsesję?

    OdpowiedzUsuń