______________________
ROZDZIAŁ 22
- No to jesteśmy na miejscu.. Dash, budź się
- Nie śpię
- Jezu, Wy mnie wszyscy wkręcacie, Slash też mówił, że nie
śpi.. a się nie odzywał jak do niego sprawę miałem
- Duff, proszę Cię.. daj spokój – dziewczyna wysiadła z
samochodu
- Ej, a rodzice Brack nie wkurzą się, że tak późno
przyjechaliśmy?
- Nie, wiedzieli o której przyjadę. Tak z nimi ustaliłam.
- Ale wiedzieli, że Ty przyjedziesz, o mnie nic..
- No i co? Jak będą się czepiać, to powiemy, że nie
chcieliście mnie puścić samej.. albo powie się, że Axl chciał jechać, ale
wybrałam Ciebie.. wiesz ojciec Brack będzie raczej zadowolony, że Ty
przyjechałeś, a nie Rose
- Właściwie, dlaczego jej ojciec go nie lubi?
- Nie wiem.. – Dash zapukała do drzwi – Dobry wieczór
- Dash, dziecko miałaś przyjechać godzinę temu, martwiliśmy
się, że coś się stało – rozhisteryzowana matka Brack otworzyła nam drzwi
- Tak wiem, przepraszam. Mieliśmy małe problemy..
- Mieliśmy?
- Tak, Duff przyjechał ze mną – opierałem się o ścianę,
dziewczyna szarpiąc mój rękaw pociągnęła mnie w stronę drzwi
- Dobry wieczór!
- Cześć Duff. No dobra dzieciaki, wchodźcie, w domu mi
wszystko opowiecie.
- No więc, co z Brack?
- Już lepiej, ma tylko lekki uraz głowy i.. – kiedy Dash
tłumaczyła to wszystko rodzicom Bracket ja przeglądałem zdjęcia.. mała Brack
wyglądała tak słodko.. pewnie by mnie za to zabiła, ale wyglądała jak taki mały
pulpecik.. no ale nieważne, zastanawia mnie gdzie ja będę spał.. bo jak mnie
wystawią na dwór i każą spać w samochodzie to.. pierdolę, zabieram Dash i
wracam do domu.
- Duff, myśleliśmy, że Dash przyjedzie sama i
przyszykowaliśmy tylko jeden pokój, więc..
- Więc Duff będzie spał ze mną
- Miałem na myśli raczej to, że Duff będzie spał w
samochodzie – powiedział ojciec Brack
- Ale nie ma takiej potrzeby, możemy spać razem
- Jesteś pewna?
- Oczywiście. To my już może pójdziemy spać – Dash złapała
mnie za rękę i zaprowadziła do pokoju.
- Wiesz co, przez chwilę myślałem, że naprawdę będę musiał
spać w samochodzie
- Wiesz, jak ojciec Brack się uprze, to trudno mu coś wybić
z..
- Dash, jesteś pewna? Może jednak Duff powinien spać w
samochodzie
- Jestem pewna. Dobranoc – mężczyzna wyszedł z pokoju
zostawiając drzwi uchylone – Mówiłam Ci, że jak On się uprze to nie jest łatwo
- Co On taki zaborczy?
- Nie wiem. Ale wiem – dziewczyna rzuciła we mnie poduszką –
że Ty dzisiaj śpisz na podłodze
- Że co?!
- No to co słyszałeś. Śpisz na podłodze kochanie
- Ty żartujesz teraz, tak? Świetny żart naprawdę. Suń się –
usiadłem na łóżku przesuwając przyjaciółkę
- Co suń się? Na podłodze śpisz
- No chciałabyś
- Mogę nawet dać Ci jeszcze jedną poduszkę.. wiesz, żeby Ci
było wygodnie
- Wystarczy, że przyniesiesz mi coś do picia
- No Ty sobie chyba żartujesz! Idź i sobie coś weź
- Nie mogę
- Dlaczego?
- Bo nie orientuję się jakoś w tym domu.. jestem tu któryś
raz w życiu i ciągle nie wiem, gdzie jest kuchnia!
- Narysować Ci mapę?
- Nie musisz.. pójdziesz po coś?
- A co ja z tego będę miała, jeśli można spytać?
- Satysfakcję
- Satysfakcję? A po chuj mi satysfakcja?
- No nie wiem. Ale zrobisz dobry uczynek i pójdziesz do
nieba
- Duff, ja jeszcze nie umieram
- No wiem
- To co mi tu o niebie pieprzysz? – Dash wyszła z pokoju
- O, czyli śpisz na podłodze..
- No jak mnie wyganiasz z łóżka, to co mam zrobić..
- Miło, że się mnie słuchasz
- No kogoś muszę
- Dobra, nie wiem jak Ty , ale ja idę już spać
- No oczywiście.. ja też
- No to dobranoc
- Dobranoc
- Dash, śpisz? - zapytałem szeptem
- Śpię, co chcesz?
- Możemy się zamienić?
- Co?
- No możemy się zamienić?
- Nie
- A mogłabyś podzielić się ze mną łóżkiem?
- A co, podłoga Ci nie odpowiada? Nie mieścisz się na niej?
- Trochę twarda.. u nas jest jakaś wygodniejsza
- Tak.. po wódce może i jest wygodniejsza..
- Co?
- Nie, nic. Chodź tu
- Dzięki. Ale ja chcę spać od ściany
- Dlaczego?
- Bo jak coś, to Ty spadniesz z łóżka.. nie ja
- O nie. Ja śpię od ściany!
- Pfff.. jak ja sobie zamówiłem
- A chcesz spać na tej niewygodnej podłodze?
- Nie
- No to spierdalaj, moja ściana
- No weź
- No co weź? Bez niej nie zasnę
- Ważne żebym ja się
wyspał. Ktoś przecież musi kierować.. i oczywiście tym kimś jestem ja
- No kurde sorry.. ja mam jutro pogrzeb. Powinnam się wyspać
- Będziesz miała dużo czasu na spanie.. tylko pamiętaj.. ta
trumna może być niewygodna.. tak jak ta podłoga.. no ale w sumie to będziesz
miała ściany po obu stronach.. i z nikim się nie będziesz musiała kłócić o
miejsce
- Ale Ty chamski jesteś.. śpij sobie od ściany – Dash mówiąc
to zamieniła się ze mną miejscem, zamknęła oczy i bez słowa poszła spać
- Dash, ale się nie obrażaj – no świetnie, nie odzywa się.
Jaki ja jestem głupi, zawsze coś niepotrzebnego palnę i wszystko popsuję.. ja
się kiedyś chyba zabiję.. no zaćpam się na śmierć.. ale najpierw się wyśpię.
Tak, myślę, że to dobry pomysł.
- Duff, Duff kurwa no rusz dupę! – Dash zaczęła mnie szarpać
próbując wyciągnąć z łóżka
- Jeszcze 5 minut mamusiu
- Nie jestem Twoją matką!
- O Jezu, Dash to Ty!?
- No a kogo się spodziewałeś? Nieważne, wstawaj już
- Która godzina?
- 5:20
- Dash, jaja se robisz? – spojrzałem na nią mrużąc oczy
- Nie. Zostaw już tą poduszkę i wstawaj
- Nie – ponownie wtuliłem się w poduszkę i przykryłem kołdrą
- Wstawaj
- No nie
- No Duff, bo Cię tu zostawię
- To zostaw
- Przypominam Ci, iż nie wiesz gdzie jest kuchnia
- No kurde, racja. Czekaj, zaraz wstanę
- Dobra, będę na dole
- Duff idziesz już? – dziewczyna wbiegła do pokoju i
zatrzymała się w drzwiach – No Duff kurde
- Co? Już jedziemy?
- Tak – znowu próbowała wyciągnąć mnie z łóżka
- No już idę
- Ty od 10 minut „już idziesz”
- Dobra wstaję – zwlokłem się z łóżka, ku zdziwieniu Dash
byłem już ubrany i w pełni gotowy do drogi. No może z małym wyjątkiem. Nie
mogłem znaleźć mojego portfela, no ale mała strata i tak kasy nie miałem. –
Możemy jechać
- Świetnie – pożegnaliśmy się z rodzicami Brack ( głównie z
jej mamą, bo ojciec – tak jak ja- nie przepada za wstawaniem o tak wczesnej
godzinie) wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę samochodu. – Duff, albo
mi się wydaje, albo ktoś śpi w moim samochodzie – podeszliśmy bliżej i
otworzyliśmy tylne drzwi a naszym oczom ukazał się..
- Axl ?! Co Ty tu kurwa robisz?
- Portfela Ci pilnuję
- Masz mój portfel? Oddawaj złodzieju!
- Ej, no wypadł Ci. Żądam nagrody za znalezienie – Rose oddał
mi moją własność – Swoją drogą.. to mogliście mnie chociaż do domu wpuścić
- Mała szansa przyjacielu, portfel świeci pustkami. Aż dziw
bierze, że jeszcze do niego nie zajrzałeś.
- Ej, a skąd mieliśmy wiedzieć, że z nami jechałeś mądralo?
- Nie słyszeliście jak przewracałem się w bagażniku?
- Nie
- Yeah! Jestem najlepszy! Niezauważalny, nawet mnie nie
słyszeliście – Axl wyskoczył z auta i zaczął tańczyć jakiś bliżej nieokreślony
taniec, chuj wie co to było w każdym bądź razie fajnie to wyglądało. Rudy
idiota z butelką wódki w ręce skaczący wokół nas jak małpa. Wepchnąłem go do
samochodu i ruszyliśmy w drogę, w czasie której Axl opowiadał jakim cudem
znalazł się w samochodzie, po co wiercił się w bagażniku i dowiedziałem się
nawet, że jak na stacji poszedłem szukać jakiejś żywej istoty, to Rudy się o
mnie martwił. Całe 5 godzin z Axlem.. oszaleć można, no ale przynajmniej nie
jest nudno, ciągle albo kłóci się ze mną lub z Dash, o albo tworzy z nią duet i
śpiewają jakieś piosenki często improwizowane, do których też się dołączam. A
jak nam ciężarówka zajechała drogę, to wystawił głowę za okno i zaczął
wrzeszczeć, że naśle na tego biednego kierowcę Adlera a później poda go do
sądu. Tak się darł, że musieliśmy zatykać mu usta bo wstyd jechać. On jest
niepoczytalny czasami. No ale nie mogę narzekać, bo dobry z niego kumpel.. no
może poza tym, że czasami wkurza, irytuje,
marudzi, gada głupoty, budzi mnie w nocy, gada do lodówki, podpierdala
mi czasem wódkę schowaną na czarną godzinę, przeklina, kopie a raz nawet mnie
ugryzł! Ale to dobry człowiek..
krótki komentarz; ŚWIETNE
OdpowiedzUsuńskąd bierzesz pomysły?