ROZDZIAŁ 40
Siedziałem w salonie grając na fortepianie. Ktoś zszedł z góry, było ciemno, ale wiedziałem, że to któraś z dziewczyn.
- Co grasz? - Dash oparła się o fortepian
- November Rain..
- Co? Nie znam tego..
- Bo to dopiero powstaje..
- Zagrasz jeszcze raz? - uśmiechnęła się
- Jasne.. tylko wiesz, ja to muszę jeszcze dopracować, trochę pozmieniać, dokończyć..
- Spoko.. - zacząłem grać i śpiewać cicho When I look into your eyes I can see a love restrained, but darling when I hold you don’t you know I feel the same. Cause nothin’ lasts forever and we
both know hearts can change and it’s hard to hold a candle in the cold November rain.. - to wszystko, więcej nie mam
- Ciekawie się zaczyna. Czyżby Pan pisał balladę, Panie Rose?
- Chyba tak panienko McRivery - uśmiechnąłem się. Przez chwilę patrzyła na mnie tymi swoimi pięknymi, niebieskimi oczami
- Nauczysz mnie?
- Grać November rain? Jasne, siadaj - przesunąłem się trochę, usiadła obok, objąłem ją jedną ręką, by ująć jej dłonie swoimi, mimowolnie przysunęła się do mnie. Powoli uderzałem jej palcami
o klawisze. Patrzyłem na jej skupioną twarz - Świetnie, a teraz spróbuj sama - spojrzała na mnie niepewnie - Dasz radę, dobrze Ci szło
- Dobrze mi szło, ale z Tobą
- Poradzisz sobie, jak coś to przecież Ci pomogę - uśmiechnąłem się zachęcająco - No, zaczynaj - zaczęła, całkiem dobrze jej szło, jej palce delikatnie opadały na klawisze. Spojrzała na mnie,
nie mogłem się powstrzymać, musiałem ją pocałować. Musnąłem jej usta, odepchnęła mnie, chwilę później nie miała już jednak żadnych oporów i nie protestowała, gdy przyciągnąłem ją do siebie
i namiętnie pocałowałem. Kilka minut później znaleźliśmy się już w moim pokoju. Ściągnęła ze mnie koszulę, chwilę później pozbyła się swojej bluzki. Została w samej bieliźnie, wyglądała seksownie
a jednocześnie słodko, nie mogłem oderwać od niej wzroku. Wylądowaliśmy na podłodze. Rozpiąłem spodnie, ktoś wparował mi do pokoju
- Brack, co Ty tu do chuja robisz?
- O sorry, pomyliłam pokoje - odwróciła się, by wyjść - Dash?! A co Ty.. Ty z Axlem? Przegapiłam coś? Jakim cudem Wy.. a nieważne - powiedziała po chwili zastanowienia - Idę do Izziego. Dobranoc
- Dobranoc - odpowiedziałem podnosząc dziewczynę z podłogi, przysunąłem ją do siebie i zapytałem szepcząc - Na pewno tego chcesz? Wiesz, nie chciałbym Cię wykorzystać, czy zrobić czegoś wbrew
Twojej woli..
- O, naprawdę? To coś nowego.. Na pewno tego chcę - odpowiedziała zdecydowanie - Ale.. czy Ty tego chcesz? - uśmiechnęła się i przygryzając wargę spuściła wzrok w podłogę. Chwyciłem jej podbródek, uniosłem ku górze,
palcem przejechałem po jej ustach i ponownie pocałowałem. Przenieśliśmy się na łóżko. Oplatała moje biodra nogami. Powoli, ale stanowczo w nią wszedłem, zadrżała i jęknęła cicho.
Leżałem na łóżku, Dash spała obok. To, co się między nami wydarzyło było niesamowite, wiem, że to tylko seks, ale czułem się wyjątkowo. Nagle dostałem olśnienia. Wyjąłem
zeszyt i długopis z szuflady i zacząłem pisać. Ta mała naprawdę mnie inspiruje.. Ona i to wszystko, co niestety się ostatnio stało. We’ve been through this such a long time just tryin’ to kill the pain.. Na kartce pojawiały
się kolejne słowa, które składały się w kolejne zdania wyrażając moje emocje.. But lovers always come and lovers always go and no one’s really sure who’s lettin’ go today walking away..
Obudziłam się w pokoju Axla przytulona do niego. Spojrzałam na zegarek - ósma czterdzieści. Wstałam, założyłam bluzkę, spojrzałam na Rose’a, jego widok mnie rozczulił. Zeszłam
do kuchni, nalałam sobie mleka i usiadłam przy stole. Jakoś dziwnie mi z tym, że spałam z Rudym, może nie powinnam na to pozwolić? Z przemyśleń wyrwał mnie dzwonek i dzikie pukanie do drzwi. Pobiegłam je otworzyć
i uciszyć przybysza, żeby nie pobudził chłopaków.
- Cześć Dash!
- Mary? Co Ty tu robisz tak wcześnie? - “narzeczona” Stevena. To ciekawe.. dawno jej u nas nie było, nagle sobie przypomniała o Adlerze?
- Dopiero wróciłam z Kanady i od razu przyszłam zobaczyć się ze Stevenem
- Byłaś w Kanadzie?
- Tak. Steven mnie tam wysłał, żebym, sobie odpoczęła przed naszym ślubem. Prawda, że to kochany chłopiec?
- Taa.. ale Popcorn.. to znaczy Adler teraz śpi, więc.. sama rozumiesz, raczej go nie zobaczysz
- Trudno - westchnęła - powiesz mu, że byłam?
- Pewnie
- Dzięki
- Nie ma za co. Wpadnij później, na pewno się Steven ucieszy
- Ok. Będę po trzynastej
- Spoko. Zorganizuję jakiś obiad - zadowolona z faktu, iż załatwiłam Popcornowi romantyczną randkę, z której będzie “przeszczęśliwy” poszłam się przygotować do wyjścia po zakupy.
- Cześć wszystkim - Dash weszła do kuchni, odłożyła zakupy i nalała sobie soku
- Cześć - odpowiedzieliśmy chórem
- Hej.. - zaspana dziewczyna Stradlina weszła do kuchni, usiadła mu na kolanach i ułożyła głowę na jego ramieniu
- Cześć Brack.. co tam?
- Nic. Całą noc nie spałam - spojrzała wściekle na Dash i Axla posyłających sobie ukradkiem tajemne uśmieszki. Co Oni zmalowali?
- Dlaczego? - zapytałem
- Bo Dash i..- zaczął Izzy, McRivery zakryła mu usta
- Bo Axl zachowywał się głośno - oznajmiła Bracket
- Nie słyszałem..
- Bo jego pokój nie jest tuż za Twoją ścianą!
- A mogę wiedzieć, jak hałasował? - Saul uciekający przed Adlerem wpadł do kuchni
- Zapytaj Dash. Ona też cicho nie była
- Co Ty pieprzysz, Brack? Przecież byłam cicho!
- Właśnie, ja też
- Ta, szczególnie kiedy oboje doszliście..
- Izzy.. - Dash zmierzyła go wściekłym spojrzeniem
- Co?
- Gówno. Gdyby Brack nie wparowała do pokoju rudzielca, to oboje o niczym byście nie wiedzieli
- No wcale, przecież słyszałem
- Nie pierdol głupot, nic nie słyszałeś
- Ale o co chodzi? - zapytałem zdezorientowany. Po ostatnich romansach z Nightrainem mało kontaktowałem
- O nic takiego, tylko Dash przespała się z Rosem
- No i? Ale sensacja.. Jezu. Co Was obchodzi, z kim Dash chodzi do łóżka? - zdenerwowany Axl wyszedł z kuchni
- Mnie nie obchodzi
- Jasne Duff, jasne..
- Oj, no odpierdolcie się - poszedłem do salonu, zadowolony Rose biegł do kuchni wymachując jakąś kartką
- Zobacz Dash, dopisałem kilka linijek
- Pokaż - uśmiechnęła się i wzięła kartkę od dumnego wokalisty - Kiedy to napisałeś?
- W nocy.. wiesz, inspirujesz mnie
- Cieszę się. Ej, Steven! Mary dzisiaj przychodzi na obiad
- Co?! - Adler nagle zatrzymał się tuż za kanapą, Saul biegnący za perkusistą wpadł na niego i razem przelatując przez kanapę znaleźli się po jej drugiej stronie, cudem nie przypierdzieląjac w stół.
Zadowolona dziewczyna zajęła miejsce na podłodze obok roześmianego Hudsona - Slash, chuju niedojebany, chciałeś, żebym sobie kark skręcił?! - złapał głowę szukając ewentualnych uszkodzeń
- Przepraszam
- Pokaż się - Dash obejrzała obolałego perkusistę - Nic Ci nie będzie - zmierzwiła jego blond czuprynę i szturchnęła duszącego się ze śmiechu Slasha
- Do wesela.. się zagoi Stevenku
- Zamknij mordę przygłupie, bo Ci w nocy niechcący loczki podpalę!
- Już się boję
- I słusznie ! - Adler wstał z podłogi, Saul wykrzykując dziko zaczął uciekać
- Steven, tylko się ładnie ubierz na ten obiad
- Ja Cię Dash zabiję! Tylko poczekaj, bo Hudson jest pierwszy w kolejce
- Chyba trzeba kupić jakąś wódkę, czy coś jak Mary ma przyjść - rytmiczny szukał fajek.. w mojej kurtce
- Jak to trzeba? To w domu już nic nie ma?
- Nie
- To niezła impreza musiała tu być, kiedy mnie nie było
- Niestety, nie było żadnej imprezy
- To kto to wszystko wypił? - Axl, Izzy i Brack bez słowa na mnie spojrzeli, Dash zaraz do nich dołączyła - Duff, zwariowałeś?
- Ja..
- Dash, możemy pogadać? - cała czwórka wyszła z Hellhouse. Mam złe przeczucia, oby Dash się tylko nie dowiedziała o dragach, przecież Ona przestanie się do mnie odzywać.
- Axl i Izzy mówili, że ostatnio ćpałeś.. Duff, znowu?
- Nie ćpałem
- Jasne.. - chwyciła moją rękę, by zobaczyć, czy mam ślady po kłuciach. Na szczęście sprawdziła tą, na której ich nie było
- Ej, nic nie ćpałem. Żadnej pieprzonej heroiny! Dash - podszedłem bliżej i zapytałem spokojnie - Nie ufasz mi?
- Ufam, ale się martwię
- Nie masz powodów
- Może z heroiną nie miałeś ostatnio nic wspólnego ale.. Duff, brałeś coś innego?
- Nie! Dash, o co Ci chodzi? NIC NIE BRAŁEM, rozumiesz? Nic.. jestem czysty - dziewczyna otworzyła usta, by coś powiedzieć, przerwałem jej natychmiast - Daj mi już spokój! I lepiej sprawdź może,
czy JAMES czegoś przypadkiem nie brał - pobiegła na górę. Nie wiem czemu wyskoczyłem z tym Jamesem. Jestem totalnym chujem, pierdolonym ćpunem i do tego chyba też alkoholikiem. Nie dość, że ją okłamałem, to jeszcze na nią nawrzeszczałem, zupełnie
bez powodu. Przecież Ona chce mi tylko pomóc, martwi się a ja tak na nią naskoczyłem. Chyba muszę skończyć z chlaniem i ćpaniem, bo robię się agresywny. - Gdzie idziesz? - Dash zbiegła ze schodów
szeroko mnie omijając
- Jeżeli naprawdę Cię to interesuje, to do Jamesa
- Dash, przepraszam
- Daruj sobie - wyszła trzaskając drzwiami. Idiota ze mnie, mogłem powiedzieć prawdę, może by się do mnie nie odzywała przez jakiś czas, ale nie poszłaby do Jamesa.
Stałam pod chatą Metalliki, nie wiedząc właściwie, w jakim celu tu przyszłam. Po dłuższym namyśle mając cichą nadzieję, że nikogo nie ma, nieśmiało zapukałam do drzwi. Usłyszałam "Już
idę" i za chwilę ujrzałam Hetfielda stojącego przede mną w samych spodniach.
- Cześć Dash. A ja już myślałem, że nic miłego mnie dzisiaj nie spotka..- przez chwilę wgapiałam się w jego umięśnione ciało, uśmiechając się do siebie
- Yyy cześć James.. nie przeszkadzam?
- Ty? Nigdy! Właź - weszłam do środka, usiadłam na kanapie, w TV leciał jakiś program kulinarny. Czyżby Hetfield uczył się gotować? Chłopak podał mi szklankę soku pomarańczowego i długo
się we mnie wpatrywał
- Co? - zapytałam lekko speszona
- Nic. Cieszę się, że Cię widzę
- Sam jesteś?
- Tak. Kirk pokłócił się z Larsem, obrazili się na mnie, bo próbowałem ich pogodzić i razem poszli na piwo.. a co u Ciebie? - szybko zmienił temat - Dlaczego tak długo się nie odzywałaś?
- A długa historia..
- Nie szkodzi, posłucham - spojrzałam na niego niepewnie i zaczęłam opowiadać. To dziwne, dopiero teraz, po wszystkim zaczęło do mnie docierać, co się stało - Co za chuj! Sama uciekłaś, czy Gunsi
Cię znaleźli?
- Sama.. Oni mnie chyba nawet nie szukali
- A może.. nie zrozum mnie źle, ale może zamieszkasz z nami, co? W Hellhouse spotykają Cię ostatnio przykre rzeczy a tutaj będziesz bezpieczna
- Ty żartujesz, czy mówisz poważnie?
- Jak najbardziej poważnie, Dash. Pomyśl nad tym
- Ok, dzięki. Wiesz ja.. ja się muszę już zbierać James. Będziemy mieli gościa, więc muszę zrobić jakiś obiad i ogarnąć chatę.. właśnie, a może przyjdziesz na obiad?
- Chętnie.. jeśli to nie będzie kłopot
- Nie będzie
- To o której mam się zjawić? - zapytał szczerząc się
- Bądź na trzynastą
- Ok. Mam coś przynieść?
- Nie, ale możesz wziąć chłopaków, jeśli wrócą
- Oczywiście
- To.. pa - pocałowałam go w policzek
- Do zobaczenia.
- Dash! - usłyszałam za sobą znajomy głos
- O, hej Seba. Do nas idziesz?
-Tak
- Fajnie, pomożesz mi z obiadem
- Chętnie pomogę Ci zjeść
- Ugotować
- Zjeść
- Sebastian, najpierw trzeba obiad zrobić
- To w czym ja Ci mam pomóc? - zapytał zaskoczony
- W gotowaniu
- Wiesz co, chyba zostawiłem włączone żelazko, cześć! - odwrócił się chcąc wymigać od pomocy przy obiedzie, złapałam go za koszulkę
- Stój. Żartowałam przecież
- Uff.. to pomogę Ci zjeść, tak?
- Jasne.. jeść to każdy chce, ale robić, nie ma komu
- Oj tam. Ale czekaj.. jakieś święto dzisiaj? Ktoś ma urodziny? Pogrzeb?
- Nie, dlaczego?
- Bo.. obiad
- U nas się je obiady bez okazji. Ale rzeczywiście.. dzisiaj jest okazja. Załatwiłam Stevenowi randkę
- Z Mary?
- Skąd wiesz?
- Byłem w kiosku. Wiesz jak Ona się cieszyła?
- Wyobrażam sobie - szliśmy do Hellhouse, po drodze zahaczyliśmy jeszcze o sklep i zgarnęliśmy Bracket wracającą z kiosku. Izzy wysłał ją po fajki, a to była dobra okazja, by potwierdzić przybycie
Mary na obiad.
- Chłopaki, mam pomysł - wszedłem do pokoju Izziego - Wiem jak pozbyć się mojej przyszłej żony
- No, to mów - Duff szczerząc zęby spojrzał na Stradlina
- Muszę sobie znaleźć dziewczynę
- I jak chcesz to zrobić w ciągu kilku godzin?
- Czemu kilku?
- Przecież Mary przychodzi do nas na obiad, zapomniałeś?
- A no przecież!
- No to chyba masz problem, stary.
- Niekoniecznie - gitarzyści patrzyli na mnie podejrzliwie - Dash albo Brack.. któraś z nich będzie udawała moją dziewczynę
- Na pewno nie Brack! - wrzasnął oburzony Izzy
- A dlaczego?
- Bo po pierwsze to moja dziewczyna (!) i nie chcę, by udawała laskę Adlera, a po drugie.. przecież Mary widziała, jak Bracket się ze mną całuje..
- No w sumie racja. No to panna McRivery
- Nie! Ona i tak się już ostatnio nacierpiała.. gdyby miała jeszcze udawać Twoją dziewczynę.. przecież to zniszczyłoby jej zdrowie psychiczne!
- Duff, co Ty pieprzysz? Ja nie jestem aż taki straszny
- No właśnie, Adler nie jest aż taki straszny, Dash może mu pomóc
- A może niech Brack się tym zajmie,co?
- McKagan, kurwa głuchy jesteś? Powiedziałem chyba wyraźnie, że nie chcę, żeby Brack udawała jego dziewczynę
- A może ja nie chcę, żeby Dash..
- Ale Ty nie masz nic do gadania
- A Ty niby masz - basista odparł obojętnie
- Mam, bo z nią jestem. A Ty nie jesteś z Dash, więc nie podejmuj za nią decyzji
- Cześć chłopaki - dziewczyny i Bach wbiegli do pokoju
- O i są same zainteresowane
- Co jest? - Bracket położyła się na łóżku obok Srtadlina, Dash tradycyjnie usiadła na podłodze, jak najdalej od McKagana
- Mam pewien pomysł
- W sensie..?
- W sensie.. no, że wiem, jak pozbyć się Mary!
- Jezu Adler.. nie mów mi kurwa, że chcesz ją zabić - Dash zaśmiała się sarkastycznie
- Nie.. ale lepiej! - zacząłem opowiadać o moim pomyśle. Dziewczynom się podobał, gitarzyści natomiast byli nieugięci i nie zmienili zdania, a Sebastian.. cóż, Sebastian stwierdził, że gdybym
mu zapłacił, to On dałby się pomalować, ubrać w sukienkę i przez tydzień mógłby udawać moją dziewczynę. Ale raczej nie skorzystam z jego propozycji (choć jest bardzo kusząca) wolę nie ryzykować.
________________________________________
Chyba nie jestem do końca zadowolona z tego rozdziału.. ale nieważne, przecież to Wy go ocenicie. :)
Wiem, że niektórzy z Was liczą na coś między Duffem a Dash (ja również :p ) ale na to trzeba chyba jeszcze trochę poczekać. A na razie w tym rozdziale pojawił się mały epizodzik pt. McRivery-Rose.
Dziękuję za komentarze i wejścia! Miłego czytania :]
Dash.
Dżizys co ty pieprzysz "nie zadowolona z działu"
OdpowiedzUsuńto jest zajekurwabiste ;**
To się cieszę xd Właśnie dlatego napisałam, że Wy go oceniacie, jeżeli się podoba to jestem naprawdę szczęśliwa, ale i tak mógł być lepszy.. ;*
UsuńFajny rozdział :) hahah Dash będzie udawać dziewczynę Adlera, już nie moge się doczekać kolejnej części... :D
OdpowiedzUsuńcały czas czekam na Duffa i Dash *_* ale jestem cierpliwa ;)
Szczerze mówiąc kolejny rozdział jest już prawie skończony i nie jestem jakoś specjalnie z niego zadowolona.. ;c
UsuńI dobrze, cierpliwość się przyda, szczególnie do nowego rozdziału xd ;*
@Dash - też marzę o życiu w latach 80-tych!!! ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie można przenieść się te kilkadziesiąt lat wstecz.. kiedy Gunsi i inne genialne zespoły zaczynały grać i nie było jeszcze tego Biebera, Rihanny czy 1D.. ahh, niestety się nie da ;c
OdpowiedzUsuńLata 80 tak, ale za granicą, u nas wtedy raczej nie było ciekawie ;x Tylko sobie wyobraźcie - łazić po ulicy albo iść do knajpy i wpaść na jakiegoś Gunsa :D
OdpowiedzUsuńTaa u nas to za komuny mało kto wiedział o takich zespołach, a wyjazd do USA był prawie nie możliwy ;< Chociaż moja rodzinka spierdoliła wtedy do Ameryki. ;D
OdpowiedzUsuńAle kto tu mówi o życiu w Polsce? Ja w polskich latach 80-tych żyć bym jakoś specjalnie nie chciała xd Wolałabym gdzieś w Ameryce.. no albo gdziekolwiek, ale z Gunsami ;D
OdpowiedzUsuńAle, że Dash z Axlem...? o.O No, trudno.
OdpowiedzUsuńJednak mam nadzieję, że będzie z Duffem. xD
Za jakiś czas dowiesz się z kim będzie Dash.. chyba xd ;p
UsuńOgólnie fajnie piszesz, tylko często nie idzie połapać się, kto co mówi.
OdpowiedzUsuńKurczę, to dlatego, że kiedyś poprosiłam pewną osobę na której zdaniu mi zależy, żeby skomentowała mój blog, i Ona napisała m.in. coś w stylu, że te opisy co, kto i jak mówi nie są potrzebne, w sensie, że jest ich za dużo i bez tego ludzie też się połapią o co chodzi.. dlatego teraz nie wiem jak mam pisać..
UsuńJeśli rozmawiają dwie osoby, to okej, ale jak jest już np. cały zespół to jest już gorzej. Takie przynajmniej jest moje zdanie. :)
UsuńOk, interesuje mnie zdanie moich czytelników, dlatego popracuję nad tym i postaram się to poprawić ;]
Usuń@dash, tak masz rację, co do przeniesienia się w czasie, tylko ciekawe, czy wtedy też słuchałybyśmy tej muzyki. Teraz słuchamy starej i "nie na czasie" może wtedy też by tak było. Słuchałybyśmy jeszcze starszej np. Queen, Pink Floyd czy The Doors. ;) ( chociaż ja i tak już ich słucham, nie wiem jak Ty), a co do opowiadania - jest genialne! nie przejmuj się brakiem komentarzy, choć teraz masz ich w sumie bardzo dużo. ALe się rozpisałam, a i mam do Ciebie trzy pytanka dotyczące Gunsów. Mam nadzieję, że odpowiesz.
OdpowiedzUsuń1. Jak ile miałaś lat to zaczęłaś ich słuchać (i ile masz teraz jeśli można wiedzieć ;p)?
2. Jaki jest Twój ulubiony członek zespołu?
3. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka ( możesz podzielić na dwie kategorie: wolne i szybkie)?
A i jeszcze jedno : mogę wiedzieć jak masz na imię?
Byłabym wdzięczna jakbys odpiała na mój komentarz. Olka.
Niby masz rację, nie wiadomo, czego byśmy wtedy słuchały. Queen - oczywiście! Słucham, chyba nawet uwielbiam, a co do Pink Floyd i Doors'ów, może nie jestem maniakiem, ale czasem lubię posłuchać.. :)
UsuńCo do opowiadania - miło mi, że się podoba, chociaż ja uważam, że coś mi się tu zaczyna psuć ;/ Ale może to tylko moje zdanie.. nie wiem.
Pewnie, że odpowiem, bo czemu nie?
1. W sierpniu kończę 15 lat, a świadomie (czyli znając ich nazwę) słucham tych geniuszy od ok. dwóch lat. Ale odkąd tylko pamiętam, kiedy słyszałam gdzieś ich piosenki (np. na Vh1) to zawsze zapisywałam tytuły tych utworów na jakichś kartkach, w zeszytach, ale i tak zawsze gdzieś to kurde gubiłam xd
2. Emm.. trudne pytanie, bo kocham ich wszystkich i naprawdę cholernie trudno jest mi określić, który z nich jest moim ulubionym.. Nie wiem, można powiedzieć, że dzieli się to u mnie na dwie grupy: pierwsza (ta, której członków bardziej lubię) to Axl, Duff i Slash, a druga (to NIE ZNACZY gorsza) - Izzy i Steven. Także nie wiem, czy ta odpowiedź Cię satysfakcjonuje.. jeśli nie, to mogę się do tego bardziej przyłożyć i spróbować zdecydować, który jest moim ulubionym :]
3. I kolejne trudne pytanie (łatwiejszych nie masz? ;p) Z takich typowych ballad, to oczywiście "November rain" i "Patience" ale też "Don't Cry". Nie wiem, do której kategorii zaliczyć "Dead Horse".. Z tych szybszych, to na pewno "Welcome to the Jungle" , "You could be mine".. Trudno jest mi wybrać jedną, czy dwie ulubione, bo.. no po prostu mi trudno, jakbym miała stworzyć ranking np. 15 moich ulubionych piosenek GNR to myślę, że byłoby łatwiej :)
A co do mojego imienia, oczywiście, możesz wiedzieć, choć nie wiem do czego Ci się to przyda. Ola jestem :)
Aa no i zapomniałabym - dzięki za komentarz :p
@dash, dzięki za odpowiedź i tak satysfakcjonuje mnie i wiesz, ja też jestem Ola. ;P
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział?
Mam jeszcze jedną prośbę, czy mogłabyś wstawić np. w komentarzu, albo jak będziesz dawała rozdział, zdjęcie Axla, którego narysowałaś???
Też uwielbiam Queen! Olka.
To możesz zrobić ranking ulubionych kawałków Gunsów, a co do imienia to po prostu mnie to ciekawiło. Olka
OdpowiedzUsuńOk, pomyślę i może zrobię ten ranking i wstawię do następnego rozdziału, a jak nie to tak jakoś przy okazji, o albo zrobię jakąś notkę o tych utworach.. coś wymyślę :)
UsuńNo to miło mi Olu ;p
OdpowiedzUsuńAch, kolejne trudne pytanie xd Przepisuję i przepisuję i końca nie ma, trudno mi się zabrać, tym bardziej, że brat mi ciągle przeszkadza.
Z chęcią, ale aktualnie mam zjebany aparat, a telefonem brzydko wychodzi, także nie mam na razie możliwości niestety -.-
No, no, pięknie. Nigdy nie wiadomo czym może skończyć się wspólne granie November Rain. Axl wykorzystuje fortepian do niecnych celów. XDD Tylko tam potem taki opis krótki... no wiesz o co chodzi... "[...] Powoli, ale stanowczo w nią wszedłem, zadrżała i jęknęła cicho." I KONIEC! ;c Dobra, nie ważne, jestem małym, niewyżytym gnojkiem. xDD
OdpowiedzUsuńZdziwiło mnie to nagłe przejście z wypowiedzi Axla w wypowiedź dziewczyny. Chyba powinnaś to jakoś porozdzielać bo czasem nie można się połapać. :P
No i ONA inspirująca Axla. Ach, coś z rodzaju tych historii o kobietach inspirujących artystów. Świetna sprawa, zawsze podobał mi się taki motyw. :D
Ogólnie - bardzo fajnie piszesz. Żałuję tylko, że to już czterdziesty rozdział i że tak mało jeszcze wiem. Chyba będę musiała jakoś to wszystko ogarnąć i poczytać kilka poprzednich. Z pewnością będę też czekać na następna. :D
No nigdy nie wiadomo czym może skończyć się wspólne granie November Rain, mało tego.. nigdy nie wiadomo, czym może skończyć się rozmowa z Axlem xd Opis krótki, bo trudno mi pisać takie rzeczy (mam niekontrolowane napady śmiechu, tak samo mam z czytaniem) mówiąc szczerze chciałam rozwinąć ten opis, ale no nie mogłam xD
UsuńMożliwe, nie wiem.. oddzielone jest odstępem, a u mnie to oznacza albo zmianę bohaterów (znaczy, chodzi mi o narrację) albo zmianę czasu/miejsca.
Zajebiście, no kurewsko się cieszę, że się podobało ;D
No chyba będziesz musiała przeczytać kilka poprzednich, a najlepiej wszystko od początku (nie, broń Boże, ja Cię do niczego nie namawiam!) Świetnie, ja czekam na kolejne u Ciebie ;D W ogóle miło, że tu weszłaś i przeczytałaś i, że nawet zachciało Ci się skomentować. Dziękuję
Dash.
Niekontrolowane napady śmiechu? Matko, a to czemu? xDD No tak, w sumie kiedy pisze się jako narrator to łatwiej sypać takie długie opisy, a kiedy Axl sam ma opisywać po kolei, jak to kogoś pieprzył to musi być to nieco trudniejsze. xD Dobra, nieważne.
UsuńNo cóż, zatem przywyknę jakoś do tego, że odstęp oznacza zmianę narracji i nie będę już marudzić. :DD
No tak trudno napisać w narracji pierwszoosobowej co, komu, jak i gdzie się wsadzało xD Poza tym jak sobie pomyślę, że ktoś z moich znajomych może to czytać, to wcale nie mam ochoty umieszczać tak wielu szczegółów ;p
UsuńMyślę, że to dobre wyjście :]
Ja też kiedyś pisałam opowiadania (o Roxette), nieźle niektóre były spaczone :D :D
UsuńDash, no tak, gdyby znajomi przypadkiem trafili na takie historyjki to mogłoby być ciekawie. xDD
OdpowiedzUsuńJulia, o Roxette? A to nowość. ;D
Właśnie, tym bardziej, że niektórzy proszą mnie o link do bloga, żeby zobaczyć, jak się rozwijam.. xd
UsuńJa miałam zamiar pisać opowiadania o Steel Panther, napisałam jeden króciutki rozdział i zajęłam się pisaniem o Gunsach (chciałam na tym blogu pisać dwa różne opowiadania - jedno właśnie o GNR, a drugie o Steel Panther)
Przez jakieś 2-3 lata słuchałam non stop Roxette, byłam na obu koncertach w Polsce, ale teraz jakoś nie dają mi takiej energii, jak Gunsi :| po prostu osłuchały mi sie wszystkie piosenki xD ale pisałam opowiadania, często na pół z koleżanką w moim wieku, mieszkającą jakieś 350 km ode mnie, w nocy na GG :D
UsuńA masz te opowiadania gdzieś na kompie, czy coś? :)
UsuńNie nadają się do publikacji, mam gdzieś zapisane, ale są spaczone i w jakiś 50% moje xD
OdpowiedzUsuńAha, no spoko xD
UsuńNo dokładnie 'zajekurwabiste' jak to ujęła Michelle Rose :D
OdpowiedzUsuńTylko mi tutaj nie pierdol, że Dash się do Metallici wyprowadzi... Wtedy nie przeżyję! Ale jestem spokojniejsza, bo napisałaś otym, że na relację Dash - Duffy (<3) trzeba poczekać, ale nawiązuje się Dash - Axl :D Nie najgorzej, ważne, żeby w Hellhouse zostałA :P
Aha, no i jeszcze jedno:
- Mam pewien pomysł
- W sensie..?
- W sensie.. no, że wiem, jak pozbyć się Mary!
- Jezu Adler.. nie mów mi kurwa, że chcesz ją zabić..."
Jest 1.32 w nocy, a ja nie mogę opanować się ze śmiechem... Ale nie mogę się za głośno śmiać, bo jeszcze mnie usłyszą tak jak Dash i Axla :p No w każdym razie, usiłując stłumić śmiech, zatkałam nos i teraz coś mi się kręci w głowie, ale możliwe też, że to od rozwodnionej coli, która smakowała jak cherry - coke :D Lecę czytać dalej :)
Wiesz, że Cię uwielbiam? Ciebie i te Twoje mega dłuuugie komentarze ;D Normalnie mam ochotę Cię za nie uściskać ! Mam nadzieję, że to od tej coli.. wiesz, nie chciałabym, żeby coś się komukolwiek złego stało przez mojego bloga.. xd
Usuń