ROZDZIAŁ 27
Siedziałem sobie w salonie popijając Danielsa i oglądając
jakiś zacny program rozrywkowy. Usłyszałem stukanie, pomyślałem, że może mi się
przesłyszało, bo telewizor był głośno, ale kiedy usłyszałem pukanie do drzwi
ponownie, ruszyłem swój zgrabny tyłek z kanapy
i mozolnie udałem się w stronę drzwi pytając niebiosa -Kogo do diabła niesie
o tej porze? – Otworzyłem i co widzę? Dash, pijaną albo naćpaną, sam nie wiem.
Ledwo stała na nogach, mamrotała coś niezrozumiałego, wyglądała jakby zaraz
miała upaść
- Dash, Boże co Ci? Gdzieś Ty była? - oparła się o ścianę, zaniosłem ją na kanapę
bezskutecznie dopytując, co się stało. Dziewczyna po chwili zasnęła, spojrzałem
na nią, mimo wszystko wyglądała tak słodko, niewinnie i bezbronnie,
zastanawiałem się co mogło się stać, tysiące myśli chodziło mi po głowie, w tym
te najgorsze. Czekając, aż się obudzi zasnąłem na fotelu. O 5 nad ranem do domu
wrócili pijani, jakże roześmiani i zadowoleni z życia KRZYCZĄCY DEBILE (czyli
Slash, Rose, Stradlin i Adler) ten ostatni przyciągnął ze sobą jakąś dziwkę
- Witaj Duff, o Dash, a co Ona tutaj robi? – Axl pochylił
się nad dziewczyną – Ty, Ona się nie rusza, co Ty jej zrobiłeś morderco?! -
chłopak zaczął mną potrząsać, Steven zaczął histeryzować i wysłał swoją dziwkę
na górę.. żeby nas tylko suka przypadkiem nie okradła
- Rose, zostaw mnie kretynie! Steven, idź się zajmij tą
kurwą i pilnuj, żeby nam nic nie zginęło, Slash i Izzy, wy.. – Hudson zasnął w
kuchni, a Stradlin przy wejściu do niej, no rozłożył się jak dywan - .. wy se
śpijcie, jak śpicie. Rudy, odpowiadając na Twoje pytanie, Ona żyje, nie wiem,
co jej jest, albo jest pijana albo się naćpała albo nie wiem. Właśnie czekam,
aż się obudzi, wtedy ją zapytam
- A to w czym problem? – Axl szturchnął Dash
- Rose, idioto nie budź jej, słyszysz?
- Czemu?
- Bo nie, daj jej spokój. Idź do siebie i śpij
- O Jezu Duff, ja chcę Ci pomóc, a Ty się kurwa czepiasz?
Będziesz coś chciał kurwa, zobaczysz, że Axl.. znaczy ja Ci nie pomogę! –
mówiąc to ostentacyjnie obrócił się na pięcie i z nieprawdopodobną gracją (
nie, no zaraz.. Boże, gracją? Wazon ręką stłukła sierota jedna) postawił nogę
na schodku – Upss..
- Upss? Axl!
- Ale ja posprzątam
- Nie Axl, Ty lepiej nie sprzątaj
- Ale
- Ale spierdalaj na górę mendo!
- Eee.. co jest? – Dash usiadła na kanapie przecierając oczy
- Co jest? To ja powinienem zapytać „Co jest?” ! Możesz mi
powiedzieć, co się stało? Czemu wróciłaś w takim stanie? – Slash z zamkniętymi
oczami ostrożnie przemieszczał się z kuchni na górę. Potknął się na schodach mówiąc
„O kurwa . Nic mi nie jest! Nie martwcie się, żyję i nawet nic sobie nie połamałem!”
- Duff, ale ja nie pamiętam
- Jak to nie pamiętasz ? Dash, nic nie pamiętasz? – usiadłem
obok niej
- Pamiętam, że James odprowadził mnie do windy, Sebastian
zaprosił mnie do pokoju, później przyszli Dave i Rachel. Bach stwierdził, że
nie mają wódki i z Bolanem wyszli na miasto.. – dziewczyna tłumaczyła mi co się
stało, nie do końca wszystko zrozumiałem
- Czekaj, czekaj, co? Gdzie leżała Twoja bluzka?
- No na podłodze
- I miałaś rozpięte spodnie?
- Tak.. o Jezu.. myślisz, że On mnie.. - dziewczyna zakryła
dłonią usta
- Rose !
- Co jest?
- Idziemy zabić Dave’a!
- No coś Ty, Sabo?
- Tak
- Ale za co?
- Dowiesz się na miejscu
- Dobra, to poczekaj chwilę, idę po Slash’a
- Dobry pomysł, im nas więcej tym lepiej
- Tak, tak.. chuj rozłożył się na moim łóżku, po prostu nie
chcę, żeby leżał tam pod moją nieobecność
- A co, wolałbyś, żeby w nim leżał, kiedy Ty też leżysz?
- Tak. Nie! Zwariowałeś?!? Ty tylko o jednym! Ze zboczeńcem
mieszkam.. – Axl wrócił na górę mamrocząc coś do siebie, chwilę później schodził
już ciągnąć Saula po schodach
- Ale Duff, co Ty chcesz zrobić?
- Już powiedziałem, chcę go zabić
- Ale..
- Żadne ale, chłopaki ruszać dupy!
- Ale nie wiem czy wiesz McKaganku, ja niedawno wróciłem..
pijany.. i chcę SPAĆ!
- Taa.. spać w moim łóżku. Nie ma tak dobrze chuju! Idziesz
z nami.
Weszliśmy do hotelu, wbiegliśmy na 5 piętro ( dobra, ja
wbiegłem, ci cwaniacy pojechali windą) stanąłem pod drzwiami pokoju Skid Row
- Nie no, nie wierzę jestem szybszy od windy! – krzyknąłem
widząc przyjaciół wynurzających się z korytarza
- Nie jesteś, po prostu w windzie siedziały jakieś stare
baby, wiesz jak One się wlekły wychodząc? A jakie miały tematy do rozmów..
- Nieważne.. Slash później mu opowiemy. Co teraz i co my tu
w ogóle robimy?
- Snake prawdopodobnie zgwałcił Dash..
- Pierdolisz!
- Serio mówię..
- Jak już mówimy o pierdoleniu.. chętnie bym teraz kogoś
przeleciał – Hudson spojrzał na nas
uśmiechając się niepewnie
- Na mnie nie licz! Wystarczy, że leżysz w moim łóżku
- Saul, zaraz będziesz mógł Dave’a wypierdolić.. jeśli tak
bardzo chcesz
- Wiesz co, ja się jeszcze zastanowię
- Dobra, będziemy tak stać i gadać o pierdoleniu Dave’a, czy
tam wejdziemy i zrobimy z nim porządek?! – Axl wrzeszcząc otworzył (kopnął)
drzwi
- Axl? Chłopaki? Co Wy tu do cholery jasnej robicie?! –Snake
ściągnął z siebie jakąś kurwę - Mogliście chociaż zapukać
- Ty nam nie mów, co mogliśmy zrobić. Możesz nam
wytłumaczyć, co zrobiłeś Dash?
- Ale ja nie rozumiem o czym Ty mówisz
- O tym, jak wróciła do domu i o tym, co jej zrobiłeś!
- Ale ja nic nie zrobiłem
- Nie kłam, mów! – Slash popchnął go na ścianę
- Diana, masz tu kasę, idź się gdzieś przejść, czy coś i
wróć za godzinę, dokończymy to co zaczęliśmy – mówiąc to, uśmiechnął się
wciskając półnagiej kobiecie pieniądze i wystawił ją za drzwi, wyrzucając za
nią jej ubrania - Dobrze, o co chodzi?
- O co chodzi?! Właśnie przyszliśmy to ustalić
- Spokojnie, co Ona Wam powiedziała?
- Pytamy, co jej zrobiłeś, więc odpowiadaj, a nie zadajesz
jakieś głupie pytania - Rose spojrzał na chłopaka złowrogo, widać, że zdążył
się już wkurzyć i chyba nawet wytrzeźwiał
- Nic, piłem z nią
- Tylko?
- No nie tylko
- Możesz jaśniej?
- Po co, i tak już pewnie wiecie, co zrobiłem
- Chcemy mieć pewność..
- Powiedziała, że jej gorąco, kazałem jej się położyć..
- Mów dalej!
- Lubicie takie historie? Ja na Waszym miejscu nie chciałbym
tego wiedzieć..
- Mów, bo zrobimy z Tobą, to co Ty zrobiłeś z nią! – Slash
przycisnął Dave’a do ściany, lekko go dusząc
- Ciekawe.. nie odważylibyście się - powiedział z wyczuwalną
pewnością w głosie, uśmiechając się jak głupek
- No nie był bym tego taki pewien, prawda Slash?
- Oczywiście, więc mów skurwielu!
- Co mam Wam powiedzieć? Jak ją pieprzyłem? Jak rozkosznie
jęczała nie wiedząc nawet co się dzieje? Mogłem z nią robić co tylko chciałem,
była nieprzytomna, a po wszystkim zupełnie nieświadoma tego, co się stało. A
wiecie, co jest najlepsze? To, że nie macie żadnych dowodów i to, że nie
musiałem zamawiać dziwki. Szczerze Wam powiem, że macie szczęście mając tą małą
kurwę w domu, pewnie wiecie o czym mówię, co? Zapewne każdej nocy zabawia się w
innym łóżku
- Nie mów tak o niej! – Slash uderzył nim o ścianę
- Bo co? Jest kurwą i tego nie zmienisz
- Człowieku, rozum Ci odjęło? Nawet jej nie znasz
- Znam wystarczająco dobrze, gdyby nie była kurwą, nie
pozwoliłaby, na to, co jej zrobiłem
- Sam mówisz, że była nieprzytomna
- To nic nie zmienia
- Ty sobie żartujesz?! Tak się składa, że Ona dobrze wie, co
zrobiłeś, sam się do tego przyznałeś i nie myśl sobie, że my to tak zostawimy –
rzuciliśmy się na niego i zaczęliśmy go bić
- Co tu się dzieje, czemu Wy się tak drzecie? – Lars i Kirk
wbiegli do pokoju – Gunsi? Co Wy tu.. ej zostawcie go – chłopacy próbowali nas
odciągnąć od Snake’a – Możecie powiedzieć, o co chodzi?
- Ten skurwiel zgwałcił Dash! – Axl wytarł krew z rozciętej
wargi
- Co?!
- Zgwałciłem Dash! Coś Wam nie pasuje? A może chcecie szczegółów?
- Dlaczego to zrobiłeś? – Hammett rzucił się na gitarzystę,
Lars próbował go odciągnąć
- Kirk, złaź z niego!
- Słyszałeś co On zrobił? Zgwałcił Dash, rozumiesz?
- Tak, ale to nic nie da
- Właśnie, że da – Rose pieprznął Sabo krzesłem
- Aa.. Lars, dlaczego mnie trzymasz, jak to Rose się nad nim
znęca?!
- Bo jak Cię puszczę, to Ty też zaczniesz się znęcać
- No i masz rację, puść
- Nie
- Ulrich, puść mnie, słyszysz? – chłopak wyrwał się z
uścisku (jeśli tak to można nazwać) Larsa i zaczął kopać Dave’a
- A co mi tam.. Kirk, ja Ci pomogę! Przecież nie wolno tak
traktować Dash..
- Jak dobrze, że to zauważyłeś – dołączyliśmy do chłopaków z
Metalliki. Do pokoju wbiegła ochrona, ciekawe jaki kapuś ją tu wezwał..
- Co tu się dzieje? Panowie tu chyba nie wynajmują pokoi,
prawda? – trzech umięśnionych, głupich kolesi zdjęło nas z gitarzysty Skid Row,
dwóch kolejnych złapało członków Metalliki, mówiąc- A panowie chyba mieszkają
wyżej, nieprawdaż? Macie szczęście, że ktoś nie wezwał policji, no już, spadać
stąd.
- My się jeszcze policzymy! – powiedziałem wskazując palcem
na Dave’a
- Pamiętaj, że zrobimy z Tobą to, co Ty zrobiłeś z Dash, wiec
lepiej chowaj swój tyłek i się nam nie pokazuj – Slash wytarł krew cieknącą mu
z nosa. Zostawiliśmy poobijanego chłopaka leżącego na podłodze i śmiejącego się
głośno.
– Następnym razem opowiem Wam szczegóły!
- On naprawdę to zrobił?
- Tak
- Ale kiedy?
- W nocy, jak Dash od Was wyszła..
- Ja nawet nie zauważyłem kiedy wychodziła..
- Bo byłeś pijany, James ją odprowadził do windy..
- To nie mógł jej odprowadzić pod sam dom?
- Nie mógł, musiał pilnować Was, bo podobno dziwne rzeczy
robiliście
- No wiesz, teraz czuję się, jakby to była moja wina. Gdzie
to się stało?
- U chłopaków w pokoju, Sebastian ją zaprosił, później
wyszedł z Bolanem i zostawił Dash samą z tym idiotą
- Kurde, to wszystko wydarzyło się piętro niżej.. czemu my
nic nie wiedzieliśmy.. nic nie słyszeliśmy..
- Dave powiedział, że Dash była nieprzytomna, a i Ona sama
też nie wiele pamięta..
- To co teraz?
- Nie wiem
- Ej, poczekaj On ją zgwałcił, a jeśli Ona jest przez to..
- Ciążę masz na myśli? – Lars pokiwał głową
- Nawet tak nie mów
Wracaliśmy w ciszy do domu, nagle odezwał się Axl, po którym
od dłuższego czasu było widać, że chce coś powiedzieć – A jeśli Lars miał
rację, jeżeli Ona jest..
- Nie jest. Nie gadajmy już o tym – nie chciałem dopuścić do
siebie myśli, że Dash może być w ciąży, nie z Davem i nie przez gwałt.. Ona sobie
na to nie zasłużyła.
_________________________________________
Wiem, że poprzedni rozdział kompletnie mi nie wyszedł, mam nadzieję, że ten jest chociaż trochę lepszy. Wiem, że jest może trochę za krótki.. ale mam nadzieję, że i tak Wam się spodoba. Miłego czytania :)
Dash.
wcale nie jest krótki, a po za tym krótkie się lepiej czyta(przynajmniej w mojej opinii);p
OdpowiedzUsuńNo faktycznie dużo lepsze niż tamte ;-) bardzo mi się podobało! Pisz dalej! Czekamy na dalszy ciąg! :-)
OdpowiedzUsuńTy, Ona się nie rusza, co Ty jej zrobiłeś morderco?! - jebłam, again!
OdpowiedzUsuńOgółem fajny rozdział! Śmieć Dave!
Tylko oby nie była w ciąży!
Czy będzie, czy nie-o tym dowiesz się czytając ;)
Usuń