ROZDZIAŁ 28
Z popołudniowej drzemki obudził mnie telefon, ktoś dzwonił i
dzwonił i nie było słychać, żeby ktoś był chętny i raczył w końcu odebrać.
- Ej, telefon dzwoni! Nie słyszycie? Ogłuchliście, czy jaki
chuj?! Ruszyłby się ktoś! – niechętnie zlazłem z łóżka i podreptałem do salonu
– Kurwa, jakie lenie, czy ja się ZAWSZE muszę przez Was denerwować?
- Izzy? Nie słyszysz, że telefon dzwoni? Czemu nie
odbierasz?
- Słyszę.. od godziny słyszę, że dzwoni i od godziny przez
ten jebany telefon nie śpię – chłopak otworzył puszkę z colą i wgapiał się w
wyłączony telewizor
- To czemu do jasnej cholery go nie odbierzesz?! Może ktoś ma
jakąś ważną sprawę, nie pomyślałeś o tym?
- No najwyraźniej nie jest to takie ważne, bo nikt się nie
odzywa
- No jak to się nikt nie odzywa?
- Normalnie, ktoś sobie żarty robi
- Kurwa, ja pierdolę, nie możecie odebrać? To takie trudne?!
– Saul z Dash zeszli na dół
- Hudson, Ty się tak nie denerwuj, bo Ci się loki
rozprostują
- Jezzzu.. zamknij pysk Izzy!
- Ja pierdolę.. Słucham? – Dash podniosła słuchawkę
- Młoda, i tak się nikt nie odzywa..
- Teraz mi to mówisz? – dziewczyna poszła do kuchni
- Dash, przynieś mi picie
- Weź sobie
- No przynieś
- Nie jestem Twoją służącą
- No Dash
- No już niosę leniu
- Dziękuję bardzo – Slash odstawił szklankę i bardzo mocno
przytulił dziewczynę
- Slash.. puść mnie – powiedziała ledwo łapiąc oddech
- Nie
- Puść bo mnie połamiesz
- Ale ja Ci tak okazuję moją wdzięczność skarbie
- Dobrze, bardzo się cieszę.. ale możesz mnie tak mocno nie
przytulać? Naprawdę mnie połamiesz, Saul ja ledwo oddycham
- No kurwa, chuje jebane! Telefon dzwoni! – Duff zbiegł z
góry i przymierzył się do odebrania
- Nawet się nie wysilaj
- Dlaczego?
- Bo nikt się nie odzywa
- Pierdolisz. Odbieraliście w ogóle ? – chłopak podniósł słuchawkę
– Czego?! No kurwa, to są jakieś żarty? Mnie nie śmieszą!
- Mówiłam..
- Długo już dzwoni?
- Od godziny!
- Chłopaki, możecie mi powiedzieć, co się działo w hotelu?
- Nic, a co się miało dziać?
- No nie wiem, ale tam poszliście i..
- I zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić
- No nie do końca, ja muszę coś jeszcze załatwić..
- Racja, Slash nie
zdążył czegoś zrobić
- A możecie mi dokładniej powiedzieć, co zrobiliście?
- Mówiłem, że go zabiję..
- Co?! Duff, Ty..
- Spokojnie. Żartuję, tylko go pobiliśmy
- Tylko.. A powiedział, co się stało? Znaczy.. czy On mnie..
- Słuchaj Dash..
- No ja nie mogę.. czemu nie odbieracie? – Steven zszedł do
salonu i szurając nogami poszedł do kurewsko głośnego telefonu – Słucham?
- Co Stevenku, nikt się nie odzywa, co? – powiedziałem
kładąc się na podłodze
- Skąd wiesz? I czemu leżysz na podłodze?
- Wróżką jestem
- Wróżbitą chyba
- No chyba Ty. Ja wróżką jestem, nie widać?
- Nie
- No to Ty chyba ślepy jesteś
- Nie jestem! No więc WRÓŻKO, czemu leżysz na podłodze?
- No gdzieś muszę, a skoro kanapę ktoś ZAJĄŁ, to została mi
tylko podłoga..
- Jezu, nie macie innych tematów? Duff, to On..
- Niestety tak.. – dziewczyna wstała z łóżka, podszedłem do
niej, chciałem ją przytulić. Odepchnęła mnie, znowu zadzwonił telefon,
przyłożyłem słuchawkę do ucha
- Czego kurwa?! Taa.. znowu jebana cisza! Czego ja się
spodziewałem? – rzuciłem telefonem o podłogę i usiadłem na kanapie
- Dash, posłuchaj..
- Zaraz, zaraz.. o czym Wy rozmawiacie? Kto i co zrobił
Dash?
- Steven, On mnie..
- Zgwałcił ją, rozumiesz?!
- Ale kto?
- Sabo
- Żartujesz?
- Tak, żartuję! Popierdoliło Cię idioto? Jak mógłbym
żartować na taki temat?!
- Ale kiedy to się stało?
- Wczoraj
- Ale.. no jak..?
- Możemy już o tym nie rozmawiać? Proszę.. – Dash usiadła
pod ścianą i zakryła twarz dłońmi
- Dash, a może potrzebujesz psychologa?
- Nie, nie potrzebuję żadnego pierdolonego psychologa! Ja po
prostu chcę.. – dziewczyna mówiła coraz ciszej i spokojniej - ..chcę, żeby się
to wszystko już skończyło
- Spokojnie, nie płacz – Duff usiadł obok niej, obejmując
ją, tylko jemu dała się wtedy dotknąć. Siedzieliśmy w milczeniu, nie wiedząc,
co zrobić, otwierałem usta kilka razy, ale nie wiedziałem co powiedzieć.
Zadzwonił dzwonek do drzwi
- Kurwa, co znowu?! Otworzy ktoś? – Dash uniosła rękę i
pociągnęła za klamkę
- Jest tu kto.. o dzień dobry. Polecony do Państwa
- Polecony? Od kogo?
- Nie jest napisane. To jak, pokwituje ktoś? – listonosz
wyciągnął długopis
- Dobra, chyba ja muszę, bo się nikt nie ruszy – Izzy podszedł
do mężczyzny, pokwitował i wziął list
- Dziękuję bardzo, do widzenia
- Do widzenia..
- No otwieraj szybciej
- Przecież otwieram
- Czytaj Izzy, czytaj! – krzyknąłem zniecierpliwiony
- „Byliście w hotelu, tak jak Wam kazałem, znaczy to, że nie
jesteście aż tak głupi, jak mi się wydawało. Co z Waszą przyjaciółką? Wszystko
z nią w porządku? Przyjdźcie jutro o 22 do klubu ze striptizem, tego przy
hotelu. Nie zapomnijcie o swojej pięknej przyjaciółce, chcę ją zobaczyć..”
- Ej no kurwa, to ten skurwiel wie, że zostałaś zgwałcona,
czy jak?
- Nie wiem, ale skąd miałby to wiedzieć?
- Właśnie, skąd? Zastanawia mnie, dlaczego On nas widział, a
my go nie..
- A może go tam nie było, może.. pamiętacie tych kolesi,
którzy pobili mnie i Stevena? Może Oni rzeczywiście współpracują – Slash wyrwał
list Izziemu, ktoś zadzwonił do drzwi.
- Otwarte! – nikt z nas nie miał ochoty wstać
- Cześć wszystkim
- Martin? Co Ty tu robisz? – Dash ocierając łzy rzuciła się bratu na szyję
- Przyjechałem, bo mam do Ciebie.. do Was sprawę.. ej mała
płakałaś?
- Nie..
- No jak nie, przecież widzę, co się stało skarbie?
- Naprawdę.. nic takiego. Jaką masz do nas sprawę? To coś
ważnego?
- Mógłbym Wam podrzucić na kilka dni mojego syna? Tak za
dwa-trzy tygodnie..
- Wiesz Martin – zaczęła dziewczyna – my tu ostatnio mamy..
- Jasne, że możesz stary!
- Izzy, ale..
- Co? Przecież mały jest grzeczny, nie będzie nam
przeszkadzał – gitarzysta rzucił porozumiewawcze spojrzenie przyjaciółce
- Izzy, możemy porozmawiać? – dziewczyna pociągnęła
przyjaciela do kuchni – Co Ty robisz? Chcesz tu sprowadzić dziecko?
- W przeciwnym razie Twój brat się o wszystkim dowie. Małemu
nic nie będzie, zaufaj mi.
- Ale to jest.. Izzy, ja nie chcę ryzykować
- Ale obiecuję Ci, że nic się młodemu nie stanie. Naprawdę,
zaufaj mi. Chodź, bo mam wrażenie, że Oni zaraz się wygadają
- Dash, to jak, mogę go tu zostawić?
- Tak.. – odpowiedziała niepewnie
- W takim razie, jak się już zgodziłaś, to chyba mogę Ci
powiedzieć, że mały jest w samochodzie
- Żartujesz? Czemu wcześniej nie powiedziałeś? Beth też
jest?
- Tak
- Przyjechaliście we trójkę i Ty nic nie mówisz?!-
dziewczyna wybiegła przywitać się z bratankiem i dziewczyną brata
- Chłopaki, a teraz może mi powiecie, co się dzieje. Czemu
Dash płakała?
- Nic się nie dzieje, Ona wcale nie płakała
- Taki kit to Wy możecie mojej matce wciskać, nie mnie. Ja
znam swoją siostrę i jestem pewien, że coś tu nie gra
- Wszystko jest w porządku
- Beth mówiła, żebyś się pospieszył bo jest późno, a przed
Wami długa droga. – Dash weszła do domu trzymając dziecko na rękach - Gdzie Wy
właściwie jedziecie?
- Do rodziców
- Jason, przywitaj się z wujkiem Axlem – podbiegłem do nich
i próbowałem jakoś zabawić dzieciaka, który na mój widok się rozpłakał.. to pewnie
ze szczęścia
- Chyba się wystraszył Axelku
- Bo pewnie coś mu nagadałaś !
- Ja? Nie, po prostu się wystraszył rudzielcu
- Jasne, jasne..
- No zobacz, Duffa się nie boi – faktycznie, mały bawił się
włosami basisty
- No co to ma być? Nie boi się takiego ćpuna, a wujcia Axla się
boi? – usiadłem zrezygnowany w fotelu
- Dobra, dawaj małego i spadamy
- Musicie już?
- Tak.. jak Ci nas brakuje, to przyjedź do rodziców.
- Obawiam się, że teraz nie mogę – Dash odprowadziła Martina
i Jasona, chwilę pogadała z bratem przy samochodzie i wróciła do domu.
____________________________________
W najbliższym czasie zamierzam "przywrócić Bracket do gry" . Ktoś ją jeszcze pamięta? xd
Dash.
____________________________________
W najbliższym czasie zamierzam "przywrócić Bracket do gry" . Ktoś ją jeszcze pamięta? xd
Dash.
To jest zajebiste! pisz dalej :D
OdpowiedzUsuńNie rozumiem jednej rzeczy w tym rozdziale, kto wysłał ten, list? I oczywiście, że pamioętam Bracket!
OdpowiedzUsuńList wysłał ten tajemniczy koleś od kapelusza. Wiesz już teraz, o kogo chodzi? ;p Za 2-3 rozdziały wyjaśni się, jak się nazywa.. :)
UsuńCzemu na Twoim blogu jest czas inny niż normalnie? Dodałam komentarz o 11.22, a wyświetliło że o 4.22. A ja się dziwiłam, że ty o 5, czy czwartej dodajesz naowe rozdziały. :)
OdpowiedzUsuńCzas.. właśnie tego tu nie ogarniam xd Spróbuję to jakoś naprawić, aczkolwiek wcześniej mi się to nie udawało i nie wiem, czy uda się teraz.. swoją drogą, wkurza mnie to, że godziny nie są poprawne
UsuńHa, naprawione! ;D xd
OdpowiedzUsuń