Strony .

niedziela, 19 maja 2013

R.44

ROZDZIAŁ 44

  Mam go serdecznie dość! W ogóle się mną nie interesuje, za to w Dash wpatrzony jest jak w obrazek. Przecież je ze mną.. czy On mnie jeszcze kocha? Nieważne. Nie mam zamiaru się teraz tym przejmować, jak On ma mnie gdzieś, to ja go też.. ale do domu nie wrócę, muszę się gdzieś zatrzymać.. na jakiś czas.
- Bracket? - poczułam czyjąś dłoń na ramieniu, przeszedł mnie dreszcz - Co tutaj robisz sama w środku nocy? - pogodne oblicze perkusisty Metalliki natychmiast mnie uspokoiło
- Lars, wystraszyłeś mnie. Pokłóciłam się z Izzym
- O co poszło?
- Nie chcę teraz o tym rozmawiać.. wiesz, mam prośbę. Mogłabym u Was pomieszkać? Tak przez kilka dni?
- Wiesz.. - zawahał się. Byliśmy w parku, więc usiadłam na ławce, tej samej, na której zazwyczaj przesiaduję z Gunsami i Dash.
- Jasne, rozumiem. Nie chcę się narzucać, macie swoje życie, nie będę Wam dupy zawracać. Najwyżej pójdę gdzieś indziej, albo ostatecznie wrócę do domu..
- Nie, Brack jak dla mnie, to możesz zostać nawet na stałe, nie wiem jak James i Kirk, ale Oni też nie powinni mieć nic przeciwko.
- Serio? - przeniosłam wzrok na chłopaka, uśmiechnął się i wyciągnął dłoń w moją stronę
- Jak najbardziej. Chodź, pogadamy z chłopakami.. może jeszcze nie są zbyt pijani..

  - Żądam adwokata! - krzyknąłem zdenerwowany ciągłymi pytaniami gliniarzy
- Masz prawo do jednego telefonu - warknął starszy z policjantów, szarpiąc i pomiatając mną, wyprowadził moją skromną osobę na korytarz
- Ale nie znam żadnych adwokatów
- Ale czy ja Ci powiedziałem, żebyś po adwokatach dzwonił?
- No nie..
- No nie - powtórzył - Dzwoń gdzie chcesz, ale pamiętaj, że masz prawo tylko do jednego telefonu. Jak skończysz, to powiedz - podszedł do jakiegoś kolesia stojącego kilka metrów od telefonu, zostawiając mnie przy nim z szansą na rozmowę, która być może wyciągnie mnie z tego miejsca.

  - Dash, ej.. nie martw się - podałem zmartwionej przyjaciółce Jack'a Danielsa, o którego przed chwilą się domagała - Brack sama wróci, a Saul.. jego też pewnie wypuszczą
- Duff, ale.. skąd wiesz?
- Po prostu wiem - usiadłem na podłodze przy blondynce, oparła się o mnie.

* w tym samym czasie*

  - Będziesz spała u Larsa, On u Hammetta, wszystkim wszystko pasuje? - zapytał Hetfield, kończąc chyba kolejne piwo
- Pewnie - Kirk pokiwał głową - Ej, co?! Jak u mnie? A ja gdzie? - zamachał rękoma
- No z Larsem
- Co? - przerażenie widniało w oczach gitarzysty
- Spoko stary, nie chrapię - Urlich poklepał Hammetta po plecach - A jak nie będziesz mógł zasnąć, to Ci kołysankę zaśpiewam
- Chyba zawyjesz - zaśmiał się wokalista
- No chyba Ty! - oburzył się bębniarz
- Dobra, chodź Ty mój śpiewaku spać, bo zmęczony jestem, a nie mam zamiaru słuchać, jak mi się po pokoju pałętasz - chłopcy poszli do pokoju Kirka. Zostałam z Jamesem
- Brack, położylibyśmy Cię w salonie, chociaż.. może byłoby to trochę niekutturalne.. ale nam się kanapa ostatnio rozjebała.
- Spoko, szczrzeże mówiąc, mogłabym spać nawet na fotelu
- Nie pozwoliłbym na to, zresztą chłopaki pewnie też 
- Dzięki. Wiesz, jest jeszcze jedna sprawa..
- Jaka?
- Mogłabym wziąć prysznic? Muszę ochłonąć..
- Jasne, ale.. Ty nie masz ze sobą żadnych ubrań, nie? - przytaknęłam - Zaraz coś na to poradzimy. Poczekaj - podszedł do drzwi "pokoju nowożeńców".. znaczy.. sypialnię Hammetta miałam na myśli - Lars! Są gdzieś u nas jeszcze jakieś ciuchy tej Twojej byłej?
- Nie, zabrała wszystko - krzyknął - .. nawet to, co nie było jej - dodał ciszej po chwili
- Ok, to.. chodź - zaprowadził mnie do pokoju perkusisty, otworzył szafkę i zaczął szperać. Wyjął jakieś bokserki i koszulkę.. z logiem Metalliki oczywiście - trzymaj, idź do łazienki, zaraz przyniosę Ci jakiś ręcznik. Swoją drogą.. Dash nie chciałaby u nas pomieszkać?
- Nie wiem, czemu pytasz?
- Tak tylko..

  Siedziałam z przysypiającym McKaganem w salonie, Axl, Steven i pijany Izzy spali na górze. Raptem dźwięk telefonu przerwał wszechobecną ciszę. Podniosłam słuchawkę
- Słucham?
- Dash, śpisz? - usłyszałam niespokojny głos Hudsona
- Nie, Saul, powiedz mi, co się stało! Czemu jeszcze nie wróciłeś?
- Przesłuchiwali mnie. Jest Axl? Chyba potrzebny mi adwokat..
- Slash, co Ty zrobiłeś? - mój podniesiony ton wybudził basistę. Slash nie odpowiadał, więc pytałam dalej, za każdym razem, coraz bardziej nerwowo
- Dash, daj mi słuchawkę, ja z nim porozmawiam - powiedział blondyn
- Nie, chcę wiedzieć, co zrobił!
- Dowiem się i powiem Ci, co zrobił - Duff zabrał mi słuchawkę, poszłam do kuchni, zostawiając chłopaka, próbującego wyjaśnić sprawę Saula.

  Wyszłam spod prysznica, założyłam ciuchy Larsa i związałam włosy gumką. Później poczłapałam do pokoju Ulricha, rzuciłam się na łóżko i szybko trafiłam do krainy Morfeusza. Rano obudził mnie perkusista, mówiąc, że Dash przyszła i że mnie szuka.

  Nie mogę uwierzyć, że Saul zgwałcił tą dziewczynę, jak On mógł to zrobić? Przecież to jest straszne. Zawitałam z Adlerem do drzwi Metalliki, bo Izzy poprosił nas, żebyśmy poszukali Brack, a że nie było jej ani u Skid Row, ani w Rainbow, ani w Roxy, ani w żadnym innym miejscu, do których chodzimy, pomyślałam, że pewnie jest tutaj. No i się nie myliłam. Otworzył nam James
- Hej James, jest u Was może.. - zobaczyłam Brack wychodzącą z pokoju Larsa w jego koszulce i bokserkach (nie wiem, czy były jego, ale domyślam się, że tak) i oczywiście w jego towarzystwie
- Jest - odpowiedział wokalista
- Brack, martwiliśmy się
- Cześć, przepraszam. - odpowiedziała
- Izzy się martwił - oznajmiłam
- Jasne. Mam go w dupie!
- To pewnie się cieszy - rzucił Steven z szerokim uśmiechem
- Co?
- No przecież masz go w dupie, to się chłopak pewnie cieszy
- O Jezu, nie w tym sensie go mam! Steven, Ty po prostu głupi jesteś - walnęła blond perkusistę po głowie
- Czego Ty mnie bijesz? Ja się o Ciebie martwię, szukam Cię po całym L.A. a Ty tak mi się odwdzięczasz? Będziesz coś chciała.. zobaczysz, w niczym Ci już nie pomogę! - urażony perkusista odwrócił się tyłem do Bracket, która zażenowana zachowaniem Popcorna przejechała dłonią po twarzy. Spojrzałam na chłopaków, którzy nieco złośliwie się uśmiechali i przeniosłam wzrok na przyjaciółkę
- Brack, wracasz do domu?
- Nie będę tu mieszkać w nieskończoność.. - zaczęła. "Nie mamy nic przeciwko Twojemu mieszkaniu tutaj" jednogłośnie oznajmili chłopcy. "Ja też nie mam nic przeciwko.." przyciszonym, jakby przygaszonym głosem dodał nadal obrażony perkusista. - Ale.. jeśli Izzy naprawdę się martwił, to niech sam tu po mnie przyjdzie i mi to powie
- Jak chcesz, przekażemy mu to, prawda Steven? - zapytałam szturchając Adlera, który wgapiał się w coś z wielkim zainteresowaniem
- Co.. yy tak. Jasne. Ty przekażesz, Dash. Musimy iść - złapał moją dłoń i pociągnął za sobą, nawet nie zdążyłam powiedzieć Brack o tym, co zrobił Saul.
- Steven, o co Ci chodzi?
- Jedźmy do domu
- Coś się stało? - zapytałam otwierając drzwi samochodu
- Wydawało mi się, że widzę Jeremy'ego
- Co? - puściłam klamkę, drzwiczki trzasnęły nieprzyjemnie
- Chyba widziałem Jeremy'ego - powtórzył powoli
- Nie, na pewno nie, musiało Ci się przewidzieć. Nie teraz, myślałam, że już o nas zapomniał.. Musiało Ci się przewidzieć - mówiłam tak przekonująco, jak tylko mogłam, jakbym chciała wyprzeć ze świadomości jego istnienie, wymazać go z pamięci. Fakt jest taki, że chciałam i pewnie nie tylko ja.
_____________________________________

Kurde, no i znowu jakiś taki krótki wyszedł -.- Dzięki za wszystkie wejścia i komentarze (a tych jest już PONAD 300!) ;D Fajnie, że jesteście wyrozumiali i czekacie aż coś dodam :] <3
Sorry za błędy jak są, ale sprawdzałam tylko raz.. więc mogą się jakieś pojawić.

Dash.

22 komentarze:

  1. Czekam na coś pomiędzy Duffem i Dash *_*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak.. coś postaram się między nimi "zrobić" ;D

      Usuń
  2. ajajaj *.* Kochana mówiłam ci już, że jesteś zajebista ? :D Rozdział znowu megaśny ;> Bracket mieszka z Metallicą ;D Uhuhu fajnie, fajnie. I ten popieprzony Slash xD
    Boże uzależniłaś mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że coś wspominałaś ;D
      Tak? Więc od dzisiaj możesz mnie nazywać swoją heroiną xD albo kokainą.. albo czym tam sobie chcesz ;p <3

      Usuń
    2. Oj tak ;D Mój Brownstone ;**

      Usuń
    3. Ok, mogę być Brownstonem ;D ;*

      Usuń
  3. No i jest zajebiście! Jak zawsze zresztą... Steven rozpierdala system :
    ''-Izzy się martwił.
    -Jasne. Mam go w dupie!
    -To pewnie się cieszy.
    -Co?
    -No przecież masz go w dupie, to się pewnie chłopak cieszy.'' UWIELBIAM!!!
    A Jeremy mógłby się pojawić... Porwać Axla na przykład.. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha wiadomo xd Adlerek najlepszy! ;D W ostatniej chwili wcisnęłam go z tą wypowiedzią ;p
      Axla? A czemu Axla, hm? Czym sobie ten nasz biedny rudzielec zasłużył na takie traktowanie? xD

      Usuń
    2. też mi się spodobał ten tekst :D :D

      Usuń
    3. Nie wiem dlaczego... Jakoś tak Axl mi najbardziej pasuje do roli osoby porwanej... :D Moja wrodzona złośliwość ;) nic nie da się z tym zrobić...

      Usuń
    4. Haha bo On taki bezbronny się wydaje, nie? xd No cóż.. pomyślę nad tym.. ;D

      Usuń
    5. Zresztą z porwanym Axlem mogłyby wyjść całkiem śmieszne scenki.. ;D

      Usuń
    6. No... Na przykład Axl kłócący się z Jeremym ;)To mogłoby być zajebiste... Albo Adlerek z tym wiecznym uśmiechem od ucha do ucha na ryju... Bo jednak nikt inny się nie nadaje. Ewentualnie, ale to ewentualnie Bach. Ale to ewentualnie... :D

      Usuń
    7. Haha już to widzę ;D Axl i Jeremy ;D
      A wyobraź sobie - Axl, Adler no i.. Bach! ;D Takie trio. Byłoby ciekawie xdd

      Usuń
  4. kurde no rozdział świetny:) mam nadzieję, że akcji z Jeremym będzie ciąg dalszy:) zaprasza do siebie na nowy:
    http://youth-gonewild.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIE! NIE WŁAŹ TAM!
      zmieniłam adres... tak jakby ci się totalnie nudziło i byś chciała wejść na coś równie żenującego co mój blog to ci podaje xDDDDDDDDD
      long-cold-winter.blogspot.com

      Usuń
  5. Dash żyjesz ? Znowu się na mnie mścisz i nie dodajesz tyle rozdziału ? ;C Umieram !! Znowu !! Czemu mi to robisz ? God Why ? Jak się kogoś od siebie uzależnia, to potem trzeba dawać coraz więcej ;** Czekam na nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojj, Michelle.. żyję, żyję. Przepraszam. Nie mam czasu ostatnio -.-
      Ale obiecuję, że w najbliższych kilku dniach postaram się coś dodać ;* Nie umieraj! ;D

      Usuń
    2. Rozumiem ;D No ja myślę, że coś dodasz :D

      Usuń
    3. Tak, ja też tak myślę.. xD nie no, postaram się

      Usuń
  6. Wypowiedź Adlera była naprawdę zajebista. Zaiste :p Dash musiała się trochę zdziwić, jak zobaczyła Bracket w ubraniach Larsa :D Ja tam osobiście, wolałabym Kirka jeśli o nich chodzi, no ale dobra :p No i cały rozdział fajny, wcale nie dziwiię się Brack, że tak zareagowała, no bo jak można by inaczej... Lecę, bo spać też trzeba :p No, ale jeszcze następny rozdział :D No dobra - nie spać, tylko czytać :D MAsz mnie :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah tak, Kirk. Ja tam osobiście też wolałabym Hammetta (ale obu ich uwielbiam ;D). Lars wydaje mi się taki fajny i pocieszny. Taki trochę Adlerek xd A Kirk jest zarezerwowany dla Dasshy.. nie żeby coś tam między nimi.. tak tylko w razie czego ;D ;*

      Usuń