ROZDZIAŁ 29
Siedziałem z Duffem i Slashem po domem, bo oczywiście nikogo
w nim nie było a żaden z nas nie wziął kluczy. Jak wychodziliśmy to wszyscy
byli w Hellhouse.. nawet ci, którzy w nim nie mieszkają (Hammett i Ulrich, bo
któżby inny?)
- Kurwa mać, gdzie Oni są?
- Nie mam pojęcia, ale jak wrócą to ich osobiście,
własnoręcznie zajebię! – Slash wstał i rozejrzał się, czy z którejś strony nie
idzie przypadkiem któryś z mieszkańców naszego kurewsko zajebistego domu.
- I co, widzisz ich gdzieś? – zapytałem
- Nie, no zajebię, po prostu zajebię ich jak wrócą!
- Czego się drzesz? Nie widzisz, że właśnie próbuję
odpocząć? – po Duffie wyraźnie było widać zmęczenie
- Nie widzę! Pierdolę takich lokatorów, jak się kurwa
wychodzi, to się chyba mówi! Albo zostawia się klucze chociaż. Co Oni sobie do
chuja myślą? Że sami tu mieszkają?
- Patrzcie, Hetfield idzie
- Cześć chłopaki, jest Dash?
- Nie ma
- Aha, a nie wiecie może gdzie mógłbym ją teraz znaleźć,
albo kiedy wróci?
- Chcielibyśmy.. nawet nie wiesz jak bardzo. Nie widziałeś
chłopaków?
- Ta, Izzy siedzi u nas z Kirkiem, a Axl był, ale się
gdzieś.. zmył
- Dawno?
- Czy ja wiem.. z godzinę temu
- Ciekawe, gdzie ten pojeb poszedł
- A co kluczy nie macie?
- No. Rozumiesz ich w ogóle? Wyszli z chaty i nie zostawili
ani jednego jebanego klucza! Mogli chociaż poczekać, aż wrócimy
- Tak, no tragedia po prostu..
- Właściwie, po co przyszedłeś?
- Chyba nie jestem tu mile widziany
- Nie James, nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało. Po prostu
mamy tu ostatnio sporo problemów.. – Duff usiadł na parapecie
- Ja właśnie w tej sprawie.. to prawda, że Dave
- Prawda
- Nie mogę uwierzyć, że skurwiel to zrobił.. i to wszystko
po tym, jak Dash od nas wyszła, gdybym ją odprowadził.. ale nie, ci idioci
musieli się tak najebać
- To nie Twoja wina, przecież nie mogłeś wiedzieć
- Wiem, ale czuję się winny. Całą noc nie spałem.. jak Ona
się czuje? – Hetfield oparł się o drzewo
- Nie wiem, właściwie nie rozmawialiśmy z nią o tym
jeszcze..
- Zguby idą – Slash zapalił papierosa i z rozpiętymi
ramionami poszedł w stronę Stradlina i Hammetta – Izzy, dawaj klucze skarbie
- Ale ja nie mam kluczy
- Nie żartuj. Dawaj klucze padalcu, bo kolacji nie
dostaniesz!
- Nie mam tych jebanych kluczy! Myślałem, że Axl już wrócił
- Nie wrócił, w ogóle gdzie On polazł?
- Bo ja wiem
- Ja pierdolę..
- James, a co Ty taki dziwnie spokojny jesteś? – Kirk
spuścił głowę w dół
- Czemu dziwnie spokojny? – zapytałem
- Bo od rana podkurwiony chodzi. Wrzeszczy na nas,
przeklina.. awanturę nam rano zrobił i to tylko dlatego, że pół nocy nas w
chacie nie było
- Nie dlatego.. najwyraźniej mnie nie słuchałeś, albo jesteś
tak kurewsko głupi, że nie zrozumiałeś! – James mówił coraz szybciej podnosząc
głos
- O widzicie.. i znowu krzyczy
- Bo mnie nie rozumiesz debilu kudłaty!
- No, no, no bez takich tekstów proszę, dobrze? A tak
poważnie stary, nie wiem o co Ci chodzi, rano tak wrzeszczałeś, że wolałem Cię
nie słuchać, a uwierz.. łatwo nie było
- Chodzi mi o to, że gdyby nie to Wasze picie wódki przez
pół nocy, Dash nic by się nie stało! Teraz rozumiesz?
- Tak, teraz tak..- Hammett pokiwał głową - .. znaczy nie..
bo co MY mamy z tym wspólnego? Przecież to nie my ją przelecieliśmy
- Nie Wy ją zgwałciliście, rozumiesz?! Zgwałcić a
przelecieć, to chyba jednak nie to samo
- No dobrze, no to przecież nie my ją zgwałciliśmy
- Ale to po części przez Was. Czuję się jakbym to ja ją
zgwałcił..
- James, nie przesadzaj
- Nie przesadzam!
- Nie zgwałciłeś jej, wiec jak możesz się tak czuć? –
zapytał Saul
- Nie wiem.. cholernie mi na niej zależy, może dlatego.. to
poczucie winy
- Ej Duff, gdzie Ty leziesz? – zapytałem
- Poszukać Rose’a – odpowiedział obojętnie
- Mam wrażenie, że nie tylko Hetfieldowi na niej szczególnie
zależy.. – szepnąłem do Hudsona
- A ja mam wrażenie, że naszemu uroczemu blondaskowi zawsze na
niej zależało i teraz pęka mu serce – odpowiedział mi równie cicho
- Ja nie mogę, siedzimy tu już trzy godziny.. zaraz zdechnę
z głodu – stwierdzenie Saula chwilę po nim potwierdził jego brzuch… a raczej dźwięk
jaki wydawał
- Łoo stary, nie warcz na mnie, bo czuję się zagrożony –
„oburzył się” Kirk, w rzeczywistości zaczął się śmiać
- Sorry, od rana nic w pysku nie miałem
- Chcesz batonika? Niestety mam tylko pół.. – kudłaty
gitarzysta wyciągnął batona z kieszeni
- Nie chcę Cię z żarcia okradać..
- Przestań, Tobie burczy w brzuchu.. ja jestem najedzony –
Hudson spojrzał w stronę wyciągniętej dłoni Hammetta
- No skoro nalegasz.. nie będę odmawiał. Dzięki
- Proszę bardzo.. liczę, że postawisz mi kolejkę w barze
- Wiedziałem, że coś chcesz. Postawię, ale chyba nie dzisiaj
- Chłopaki, chyba jesteśmy uratowani. Słyszę Rose’a.. a
przynajmniej tak mi się wydaje
- Co? Gdzie Ty go kurwa słyszysz?
- No siedź cicho, zajmij się tym swoim batonem to też go
usłyszysz
- Ee no faktycznie. Co On tam śpiewa?
- Chyba „Sweet home Alabama” ale pewny nie jestem, bo mi się
trochę słowa nie zgadzają
- Swoją drogą, to ciekawe, że każdy, kto wraca do Hellhouse
śpiewa „Sweet home Alabama”. Przecież my kurwa nie mieszkamy w Alabamie!
- Ej, jak wszyscy?
- No ja kiedyś.. no teraz Axl i..i..
- i..?
- i.. – Slash uśmiechnął się szeroko – i koniec – dokończył
zakłopotany
- Kirk też to śpiewał.. – zaczął James - ..raz.. kiedy
wróciliśmy do domu z..
- z..?
- Z.. wesołego.. z wesołego miasteczka – powiedział trochę
się śmiejąc
- Kirk, aż tak strasznie było?
- Co? O co Ci chodzi? – gitarzysta przerwał interesującą
rozmowę z.. no właśnie z kim? Nikogo tam nie było, a jednak On ciągle gadał
- O wesołe miasteczko. Jak było?
- Weź mi nawet nie przypominaj. Najadłem się, a Oni wzięli
mnie na kolejkę górską. Wiesz, ile tam było zakrętów i jazdy do góry nogami?!
Myślałem, że się porzygam. Później zabrali mnie do jakichś zwierciadeł, w
których strasznie grubo wyglądałem, a na koniec zażyczyli sobie zdjęcia z
Myszką Miki i Goofy’m.. zboczeniec łapał mnie za tyłek, a ta.. to znaczy ten
cały Miki szeptał mi jakieś dziwne rzeczy! – wszyscy wybuchliśmy śmiechem
widząc zestresowanego i wystraszonego Hammetta
- Gdzie ten Axl? Już dawno powinien tu być
- Chyba idzie, bo znowu go słychać
- Axl, a Ty sam?
- A z kim mam być?
- No z blondynem.. gdzie On?
- A czy ja go pilnuję?! – wrzasnął, po chwili się jednak
opanował - Nie wiem, nie widziałem go..
- Ale poszedł Cię szukać
- To najwyraźniej nie znalazł
- O już jesteś Rose. A blondasa gdzie żeś zgubił rudzielcu? –
do Saula dopiero dotarło, że Rose już wrócił
- Co z nim? Niedosłyszy? – Axl zwrócił się w naszą stronę –
Hudsonku, nie wiem, nie widziałem go
- Dobra, już chuj z tym McKaganem. Otwieraj chatę, bo głodny
jestem
- Nie mam klucza
- Co? – Hudson rzucił się na wokalistę i zaczął szarpać za
koszulę – Co kurwa? – zapytał ponownie z niedowierzaniem
- Nie mam żadnych cholernych kluczy – chłopak wyrwał się z
rąk gitarzysty i usiadł na ziemi
- To kto je kurwa ma?
- Nie wiem. Może Stradlin?
- Ja nie mam! – krzyknął sam zainteresowany
- Izzy? A gdzie Ty kuźwa jesteś? – zapytał zdziwiony Axl
- Tutaj – odpowiedział. Hetfield uniósł palec w górę
wskazując na rytmicznego siedzącego (prawie już leżącego) na drzewie, o które
od jakiegoś czasu On sam się opierał
- Jakżeś tam skurwielu wlazł? Że też Ci się chciało.. –
chłopak się zamyślił – Ej, no to pewnie Dash ma klucze
- No na pewno. Innej opcji nie ma. A gdzie Ona jest? –
zapytałem, chłopacy jedynie wzruszyli ramionami – no to sobie posiedzimy..
- Umieram! Jeść! – resztką sił wrzasnął Saul – Ma ktoś coś do
żarcia? Kirk, masz jeszcze jakiegoś batonika, czy coś?
- Nie mam
- Kurna. Wy też naprawdę nic nie macie?
- Nic.. ani jednego głupiego cukierka
- Mam pomysł! – Slash wstał ze schodów energicznie machając
przy tym rękami – zagramy w papier, kamień, nożyce.. kto przegra, tego zjemy
- Taa.. ja nie gram
- Dlaczego?!
- Dałem Ci batona
- Dobra, to gramy bez Kirka
- Dobra, spojrzałem na uśmiechających się tajemniczo Jamesa
i Axla – To na trzy. Raz, dwa.. trzy!
- Ha! Hudson, sieroto przegrałeś! Zjemy Cię! Ma ktoś sól? –
Axl uśmiechnął się szeroko wstając z ziemi
- Ee.. gramy do trzech
- Nie, nie, nie mój drogi. – rudy pokręcił głową i pogroził
palcem - Nic takiego nie było mówione. Zjemy Cię
- Aa spierdalaj. Oszukiwaliście ! – obrażony Slash położył
się na schodach
- Nie no zdechnę.. zdechnę zaraz. Zobaczycie
- Cześć chłopaki – Dash stanęła pod schodami, na których
leżał Saul
- Dash! W końcu jesteś! Gdzieś Ty była tak długo? –
gitarzysta zerwał się na równe nogi i z uśmiechem uściskał dziewczynę unosząc
ją
- Slash.. też się cieszę, że Cię widzę. Naprawdę. Ale Ty
chyba trochę przesadzasz – chłopak puścił Dash
- Powiedz, że masz klucze
- Mam, mam, jasne.. że.. gdzieś.. mam.. – zaczęła gorączkowo
przeszukiwać swoje kieszenie
- Dash.. nie mów mi tylko..
- Mam, mam tak tylko żartowałam
- Uff.. prawie zawału dostałem.. i ataku histerii. otwieraj,
bo z głodu zdechnę – dziewczyna przekręciła klucz, początkowo nie chciała
wpuścić Hudsona – Dash, no przestań
- Ale co?
- Przesuń się, bo Cię przestawię
- Śmiało skarbie – uśmiechnęła się zachęcająco, chłopak
wziął ją na ręce, dosłownie rzucił ją w salonie na kanapę, po czym wleciał do
kuchni i zaczął okupować lodówkę
- Ej Slash, a Duffa nie ma?
- Jak widać..
- Gdzie jest?
- Nie wiem. Poszedł szukać Axla.. a przynajmniej tak
powiedział
- Przecież Axl jest w domu
- Właśnie..
- No, ale wcześniej go nie było przecież – powiedziałem –
ale Wy rozgarnięci jesteście - dodałem sarkastycznie.
___________________________________
Jak są błędy, to przepraszam, ale mało czasu miałam.
A tak w ogóle, to Axl ma dzisiaj urodziny! ( Tak wiem, wiem.. Duff miał wczoraj..;D )
To mój prezent dla pana Rose'a :D ♥
W jakim mieście mieszkasz( jak jakieś mało znane to napisz to w którym mieszkasz i jakieś większe niedaleko Twojego miejsca zamieszkania)?
OdpowiedzUsuńA mogę wiedzieć, po co Ci ta informacja?
UsuńGenialne :D
OdpowiedzUsuńTak po prostu chciałam wiedzieć. Uwielbiam Twój blog. Gdy czytałam pierwszy rozdział był tylko jeden komentarz, a teraz pod każdym rozdziałem są minimum 2. Jestem pod wrażeniem. :)
OdpowiedzUsuńAa jeżeli tak po prostu chciałaś wiedzieć, to mieszkam w Korszach (większe miasta w pobliżu to np. Olsztyn, Kętrzyn czy Bartoszyce..). Dla ułatwienia dodam, iż jest to woj. Warmińsko-mazurskie. Szczerze mówiąc ja też jestem pod wrażeniem xd I cieszę się, że są ludzie, którzy czytają mojego bloga, bo na początku myślałam, że nikt nie będzie tu wchodził.. :)
UsuńDash.
Nie no, dziewczyno ! cudowne ! czytam dopiero od wczoraj i tak mnie to wciągnęło... świetne opisy uczuć, czytając czuję się jakbym sama to przeżywała ;)
OdpowiedzUsuńnaprawdę ekstra :) pisz dla nas jak najdłużej ! ;D
Dzięki za miłe słowa xd ;]
UsuńZajebiste! Z resztą jak zawsze... :) Biedny, wygłodniały Slash! :p No i biedny Duffy, to on ją kocha! :D
OdpowiedzUsuńNo, nic więcej chyba nie napiszę, bo jakoś (chyba jak zwykle) nie mam weny...
No w każdym razie, myślę że się uzależniłam!
Dzisiaj wstałam wcześniej, żeby chociaż jeden rozdział przeczytać :p
To ja spadam dalej czytać... :D
No, i nie chcę wyjść na jakąś idiotkę, czy coś, ale jak będziesz miała czas, to możesz zajrzeć do mnie... Dopiero zaczęłam pisać, jakieś trzy dni temu, więc mam dopiero prolog i dwa rozdziały, ale fajnie by było, jak byś przeczytała t moje "zajebiste" wypociny...
No i dodałam Cię do polecanych ;**
Aha, no jeszcze adres (gdzie ja mam głowę...?) ;p
Usuńhttp://my-gnr-jungle.blogspot.com/
Haha a ja się uzależniłam od czytania komentarzy na moim blogu ;D
UsuńPewnie, jak będę miała czas to zajrzę do Ciebie :)
No i dziękuję za dodanie do polecanych ;D ;*
Usuń